Jako że obiecałem jakiś czas temu, że wrócę do tematu wakacji w NRD przed trzydziestoma laty, jestem. A ze mną kilka zdjęć wygrzebanych w domowym archiwum. Po niedawnej rozmowie z Witkiem S. podejrzewam, że ośrodek, w którym byliśmy, już nie istnieje. Za ładne to miejsce, by nie postawić tam eleganckich hoteli czy pensjonatów. Zostały wspomnienia, zdjęcia, a na nich twarze po części już zapomniane, choć kilka kontaktów zostało mi do dziś. Generalnie wyjazd był fajny, wróciłem obładowany zachodnimi towarami, wszak był to pierwszy wyjazd na zachód.
Ja z gitarą, jak widać, i z włosami jeszcze. Byłem jednym z dwóch głównych zapiewajłów na obozie, obok Grześka z Reszla. |
Z dobrym kolegą Mariuszem Z., który potem został zegarmistrzem. |
Ekipa na schodach budynku, w którym mieszkaliśmy. Witek S. wspomniany w tekście w centrum. Niestety, nie pamiętam, co w tym momencie śpiewaliśmy... |