2016-04-29

Dom jedwabny

Po tę powieść nie mogłem nie sięgnąć. Nie tylko dlatego, że z autorem jesteśmy w jednej stajni, czyli w Rebisie. Nowy Sherlock Holmes? Jak zmierzyć się z legendą? Jak zadziwić czytelnika, który o tej postaci wie już wszystko? Okazuje się, że można. Mamy więc genialnego detektywa z Baker Street  doktora Watsona i sprawę pędzącą dwutorowo. Odpowiadał mi bardzo język tej powieści, chyba nawet nieco lepszy od oryginału. Widać, że to książka napisana dziś, także jeśli chodzi o tematykę. Jest już druga część, Moriarty, którą z pewnością też przeczytam.

2016-04-27

Na silniczku

Kiedy byłem mały, słyszałem często, że jestem leń patentowany. Pewnie to i prawda, bo nawet nie za bardzo mi się chciało zdobywać sam patent żeglarza. O okolicznościach, jakie temu towarzyszyły, pisałem w Fabryce frajerów. Po latach uprawnienia nawet dało się wykorzystać kilka razy. Po prostu musiałem dojrzeć, a mistrza czyni praktyka. Teraz pomyślałem, że warto by było wymienić dokument, ten wszak ma już lat 28. I oto mam. O tyle okazało się to korzystne, że teraz mogę używać silniczka. No to w drogę!

2016-04-26

Jeziorak

W sobotni wieczór na Canal+. W zaciekawieniem zacząłem oglądać, wszak to temat mi bliski – i to pod wieloma względami. Raz że kryminał, dwa – akcja rozgrywa się nad moim jeziorem. Zamiast Iławy co prawda występuje Iławiec, ale reszta nazw się zgadza, a bohaterka jeździ samochodem z rejestracją zaczynającą się od liter NIL. Sama intryga dość ciekawa, akcja też, oglądało się dobrze. Tylko czemu nie rozpoznałem na ekranie żadnego z miejsc? Odpowiedź pojawiła się później: film kręcono nad… Zalewem Zegrzyńskim.

2016-04-25

2016-04-22

O Rikszy…


Autopromocja to podstawa. Filmik, w którym zachęcam czytelników do sięgnięcia po powieść Rikszą do nieba, do obejrzenia tutaj


2016-04-21

Zaliczony do udanych

Pisze Muminka na LC: "(…) W sumie szkoda, że zaczęłam znajomość ze Stanisławem Bergiem od trzeciego tomu. Zagadkowe są podpalenia pobliskich dworów, które ongiś należały do polskich szlachciców, ale władza rosyjska skonfiskowała owe majątki za działalność powstańczą właścicieli. osadzono w nich zasłużonych carskich urzędników z rodzinami, a jakiś samozwańczy mściciel podpala je, pozwalając, by urzędasy się spaliły, ale zawsze ratuje ich małoletnie potomstwo. Stach Berg wraz ze słynnym detektywem mentorem i przyjacielem Riepinem rozpoczyna śledztwo. Autor pieczołowicie odtwarza topografię dziewiętnastowiecznej Łodzi, więc w sumie zaliczam ten kryminał retro do dzieł udanych, otwarte zakończenie różnie można interpretować, mam więc nadzieję, że Stanisław Berg, umiejętnie zmieniający wcielenia, jeszcze powróci" całość

2016-04-20

W Polskim Radiu 24

Coraz bardziej idę w politykę, cholera. Ale chyba nie da rady inaczej, patrząc na to wszystko. Rozmowy, którą przeprowadził ze mną red. Mateusz Drozda, można wysłuchać tutaj


2016-04-18

WidziMiSię w Polsat News 2

O polityce, bieżących wydarzeniach i tym, dlaczego popieram prezydenta Asada i nie boję się Rosji, a także o książce Rikszą do nieba opowiadałem w programie WidziMiSię do spółki z Tomaszem Jastrunem. Rozmowę, która odbyła się w piątkowy wieczór, można obejrzeć tutaj


2016-04-16

I kto to mówi

Wczorajszej audycji Barbary Fedoniuk w Radiu Olsztyn wysłuchać można tutaj

2016-04-15

Dyżur literacki


Dzisiaj od 18.00 przez godzinę siedzę z długopisem w dłoni i nadzieją w sercu, że kogoś spotkam. Wszystko to w księgarni Autorskiej, w Złotych Tarasach w Warszawie. Podpisuję wszystko, jak mój rówieśnik prezydent Duda.
Natomiast 0 22.00 pojawię się w programie WidziMiSię w Polsat News 2. Zapraszam!

2016-04-14

Gorzkie żale II

Tym razem krócej. Podczas premiery Rikszy… powiedziałem, że w niektórych miejscach już na mnie patrzeć nie mogą. Zapraszałem na spotkanie w Olsztynie, promujące Kryptę…, jesienią. W odpowiedzi słyszałem  tłumaczenia, że nie, bo to, bo sro. Utwierdzam się w przekonaniu, że sukces – a sukcesem jest już wydanie książki w normalnym wydawnictwie, które tobie płaci, a nie ty płacisz wydawnictwu – jednak boli. Cztery książki wydane w ciągu 12 miesięcy?! I to jeszcze opasłe tomiska? Nie, to przecież nie uchodzi! Pewne zniecierpliwienie dało się odczuć także wśród recenzujących, dotąd mi życzliwych. Dlatego lista osób, do których planowałem wysłać kolejną powieść, znów uległa zmianie, znacząco się uszczupliła…

2016-04-12

Pod gruszą

Kryminał z 1885 roku, z akcją rozgrywającą się w 1830? Czemu nie?! Przecież ludzie ludzi zabijali zawsze, prawda? Theodore Fontane, niemiecki pisarz i aptekarz, autor opisywanej tu już powieści Effi Briest, napisał taką właśnie książkę. To raczej nowela niż powieść, 120 stron zaledwie. Mamy tu zatem karczmarza ze wsi nad Odrą, trupa znalezionego przypadkiem pod gruszą właśnie, choć to nie ten trup najważniejszy. Akcja ciągnie się i ciągnie, nie ma tu spektakularnych zwrotów, pościgów i tego wszystkiego, bez czego dziś by się nie obyło. Dużo archaicznych zwrotów w rodzaju "atoli" czy "snadź", które warto wykorzystać, byle z umiarem. Sama kryminalna intryga słaba, ot, zabił Polaka czy nie zabił. Ale czas nad książką raczej nie zmarnowany.

2016-04-11

Pierwszorzędny

Pisze Anna na lubimyczytac.pl: "(…) Sięgnęłam po pierwszy tom serii o Stanisławie Bergu i... mile się zaskoczyłam. Kryminał jest pierwszorzędny. Książkę czyta się bardzo dobrze, klimat historyczny doskonale zachowany. Co prawda z początku odniosłam wrażenie, że autor już pisząc tę powieść sam do końca nie wiedział, kogo ma uczynić głównym bohaterem, jako że poszczególne postacie bardzo szybko ginęły. Ale to wcale nie zaszkodziło książce. Różnorodne postacie, ciekawa intryga, zaskakujące zakończenie – mogę tylko gorąco polecić tą książkę. I z przyjemnością sięgnę po kolejną". całość

2016-04-08

Trans

Muszę to przyznać: są dwie osoby, dzięki którym przerzuciłem się z poezji na prozę, na szczęście. Jako drugi pojawił się Piotr Giedrowicz, autor jednej na razie wydanej książki Bessa-Lala. A kto był pierwszy? Manuela Gretkowska. Pamiętam, jak siedziałem na skwerku przez iławskim liceum i czytałem Kabaret metafizyczny, a może to był Tarot paryski. Nieważne. Była wiosna 1996 roku, patrzyłem na licealistów wychodzących ze szkoły i myślałem, że fajnie by było tu po studiach, czyli od września, pracować. Z drugiej strony jednak fajnie byłoby także wyjechać stąd w pi…u, choćby właśnie do Paryża. Dziwna to była proza, ale mocna, mimo że pisała to kobieta. Potem, już w Warszawie, sięgałem po wszystko,  co napisała. Aż  przegięła Polką. Od tamtej pory nic Gretkowskiej nie czytałem. 
Jakiś czas temu rzucił mi się w oczy wywiad z reżyserem Andrzejem Żuławskim, chyba sprzed 6 lat. Mocny, ciekawy, prawdziwy do bólu. Chciałem więcej. No i z tego chcenia narodziła się potrzeba przeczytania powieści Trans. Książka to nienowa, ale to znów Gretkowska taka jak kiedyś. Opowiada o romansie z Laskim, czyli Żuławskim właśnie, czyli wydarzeniach sprzed lat już 20. Płyny ustrojowe płyną szeroką strugą, mamy wspaniały Paryż, mamy małżeństwo z Michalskim, początki transformacji w Polsce, no i ów romans nad romanse z człowiekiem nieprzewidywalnym, dzikim, kobietożercą. Dla mnie bomba!

2016-04-07

Spektakularnie i filmowo

Pisze Beata Wasilewska  w recenzji Tajemnice Warmii i Mazur: (…)"Muszę przyznać, że warstwa historyczna w powieści stanowi nie tylko doskonałe tło dla sensacyjnych wydarzeń fabularnych, ale jest również bardzo porywająca. Może nawet bardziej niż przygody współczesnych bohaterów. Wiele emocji wywołuje opis ucieczki ludności Königsbergu przed radziecką nawałą w styczniu 1945, eskapada niemieckich ciężarówek z różnymi ładunkami oraz misje okrętów podwodnych na Bałtyku. To wszystko zaś okraszone zostało historią bursztynowego arcydzieła, które od wielu lat rozpala wyobraźnię poszukiwaczy zaginionej Bursztynowej Komnaty. Nie wspomnę już o tajnej niemieckiej broni V1 lub poczynaniach formacji 36. Dywizji Grenadierów SS "Dirlewanger". Wątki sensacyjno-kryminalne całkiem zgrabnie zostały połączone z warstwą historyczną powieści. Mam nawet wrażenie, że dużo płynniej niż w poprzedniej części przygód Tomasza Horna. Pod względem fabularnym dzieje się naprawdę dużo. Są pościgi, porwania, zabójstwa, działania grup przestępczych, tajemnicze powiązania niektórych członków niemieckiej wycieczki złożonej z emerytów i utrata pracy przez głównego bohatera. Mnóstwo postaci, wątków i incydentów, których nie powstydziłby się żaden szanujący się twórca powieści kryminalnych. Podobnie jak w Ornacie z krwi autor nie zapomniał o specyficznym dla siebie tytułowaniu niektórych rozdziałów, ponownie pojawiają się wartości długości i szerokości geograficznej opisywanych miejsc. Książkę czyta się szybko, za sprawą krótkich rozdziałów przenosimy się w różne miejsca akcji, towarzyszymy równolegle prowadzonym śledztwom policji polskiej i niemieckiej. Akcja toczy się spektakularnie i filmowo" (…) całość tutaj

2016-04-06

Kryminalne puzzle

Pisze Martucha w recenzji Poszukiwania naznaczone krwią: (…)"Tempo akcji jest różne. (…) Sporo się dzieje: morderstwa, szantaże, groźby, kradzieże, szpiegostwo – oj wiele tego. Są też momenty na złapanie oddechu: opisy różnych miejsc przedstawione prostym, plastycznym językiem, wspomnienia z dzieciństwa bohaterów i ich dorosłego życia, które miały wpływ na nich i ich umiejętności. Ale niektóre można by było skrócić a nawet pominąć, choćby opis trasy Gdańsk-Kwidzyn, przebieg remontu katedry, sprawa wywożenia pijaczków do lasu i przypominanie innych spraw. Powieść mimo sporej objętości dość szybko się czyta. Krótkie rozdziały podzielone na podrozdziały, urwane często w najciekawszym momencie, a do tego zagmatwanie sprawy zagadki i odszukanie skarbu tylko podsycają ciekawość czytelnika. Jeśli ktoś zna opisywane tereny, to tym bardziej akcja go wciągnie i nawet przymknie oko na opisy pogody i przyrody. Kryminalne puzzle odkrywane są stopniowo, by zbyt szybko nie ułożyć układanki. Nie podobało mi się, że większość bohaterów ma nazwiska obcobrzmiące: Horn, Rimmel, Ratz, Nehring, Arendt, a tak mało naszych swojskich. Z kolei brak tłumaczenia fragmentów łacińskich modlitw nie była aż takim grzechem, gdyż łatwo można było się zorientować, która to. W tekście pojawiały się fragmenty Biblii istotne dla odszyfrowania zagadki, a także fragmenty kazań Pasterza. Styl i język autora… generalnie dobry, zrozumiały, konkretny, choć zauważyłam to i owo. (…) Ornat z krwi rzeczywiście spływa krwią, i to od wieków. Historyczna wiedza łączy się w tej powieści z przygodą, brutalnymi morderstwami, skomplikowanym śledztwem, zagadkami, zwiedzaniem zabytków, udziałem w wykopaliskach archeologicznych, krótkim pobytem w sekcie, zaskakującym finałem, a to wszystko na ziemi warmińskiej i częściowo w Gdańsku i Elblągu. Całość tutaj

2016-04-05

W rozjazdach

Po premierze skok na północ. Urodziny ("a imię jego czterdzieści i cztery") i torcik, kontrola, czy Riksza stoi w iławskim Empiku, wyprawa brzegiem Jezioraka, potem jazda do Olsztyna w dwóch niezwykle ważnych literackich sprawach. Wszystko to miało się znaleźć tutaj, ale, niestety, internet zawiódł. Wszystko to jeszcze jakoś podsumuję wkrótce. Póki co mocny ból z ponownym wejściem w rytm pracy.

2016-04-01

Premiera

Taki mały żarcik zrobiłem, ale mało kto dał się wkręcić…

Jose i Robert Bielak atakują muzycznie. Książka, jak przed rokiem,
zagrana, a także zaśpiewana.

Kuba Świderski przygotowuje się do czytania pierwszego
fragmentu. Interpretacja mistrzowska! Zachęcił wielu gości do zakupu.

Prowadzący spotkanie Leszek Bugajski zastanawia się nad kolejnym pytaniem

Tradycyjny tort w kształcie książki. Tylko jak go pokroić?

A może tak!

Wśród gości Emilian Kamiński, którego Teatr Kamienica znajduje się
w miejscu, gdzie rozgrywa się kilka dramatycznych scen powieści.
Fotka z Lidką Kopanią, która pewnie zabierze "Rikszę…"
gdzieś pod palmy, tak jak to się stało z "Autoportretem…".
Co tu mądrego napisać…


Stało się! Zaśpiewałem w Hybrydach, zaskoczyłem, pogadałem, porcjowałem, podpisywałem. Powieść Rikszą do nieba jest już wśród czytelników. To była relacja ze spotkania (fot. Małgorzata Akimowicz-Paruszewska, Lidia Kopania i Dagmara Szymańska).