2014-04-29

W TVP Olsztyn

W gościnnych, secesyjnych wnętrzach hotelu Dyplomat w Olsztynie odpowiadałem na pytania Krystiana Olszewskiego z TVP Olsztyn. Pokłosiem jest materiał do obejrzenia na stronie internetowej stacji. Warto obejrzeć całość, by dowiedzieć się, co w kulturze regionu słychać. Miłego odbioru!

2014-04-28

Po Rzeźni

Czwartkowa wizyta w Olsztynie. Najpierw opowiadałem o Pozdrowieniach z Londynu, potem wysłuchałem tego, co mieli do powiedzenia uczestnicy konkursu. Nie będę tu oceniał, pisał o poziomie młodej literatury w mieście, w której sam tworzyłem młodą literaturę. W każdym razie przed tymi ludźmi jeszcze długa droga, a na Parnas wejdzie 1 na 50. Więcej o tym szczególnym wydarzeniu tutaj

2014-04-26

2014-04-25

U Izraela Poznańskiego

Dziś o 17.30 będę w Empiku. Zapraszam!

2014-04-24

Promocja i konkurs

Najpierw pogadamy trochę o Pozdrowieniach z Londynu (odpyta mnie Paulina Wasilewska z Miejskiego Ośrodka Kultury), potem odbędzie się Rzeźnia Literacka. Zasiądę w jury. Rzadko mi się to zdarza, ale trzeba iść z duchem czasu, nie? W telewizyjnych programach nie są ważni uczestnicy, ale właśnie jurorzy. Wszystko dzisiaj o 19.00 w sali kameralnej pod amfiteatrem przy zamku w Olsztynie.

2014-04-23

Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich

Przypada dziś. Większość piszących w tym kraju (w stwierdzeniu, że jest ich więcej niż tych, którzy czytają, jest chyba jednak trochę przesady) nie może obchodzić tego święta. Dlaczego? Bo ma problem, który nazywa się: albo książka, albo prawa autorskie. Nie będę tego specjalnie rozwijał, bo wszyscy wiemy, jak jest. Mam jednak wrażenie, że nie jest to już mój problem. Może zapeszę, ale tak czuję. Może zaraz ktoś weźmie mnie za kark i rzuci z powrotem tam, gdzie byłem. Może zacznę odkładać kasę, by wydać własnym sumptem, czego nigdy nie zrobiłem. Wszystko jest możliwe. Dlatego stąpam ostrożnie, bo lód kruchy. Dlatego lepiej będzie, jak zamknę gębę. I zadzwonię z życzeniami do wujka Jurka, który dziś ma imieniny, bo to on zawsze zachęcał mnie do pisania kryminałów. 

2014-04-22

Niczym Batman

Pisze dr Katarzyna Krzan na portalu strefa autora: (…) "Niby wszystko wydaje się jasne, czytelnik ma wrażenie, że panuje nad sytuacją, jednak autor sprytnie go zwodzi, mnożąc wątki i tropy. Nie wszystkie prowadzą do celu, choć wydają się najprostszymi z rozwiązań. Stach Berg jest łódzkim superbohaterem, przypomina nieco hollywoodzkie interpretacje postaci Sherlocka Holmesa. Berg potrafi przyjąć różne osobowości, walczy niczym Batman znienacka atakując swoich przeciwników, zawsze ratuje z opresji samotne damy i nie damy, przewiduje ruchy swoich wrogów, zastawia sprytne pułapki. Dzięki charakteryzacji może właściwie sam prowadzić dochodzenie, wcielając się w różne osoby. Jego metody są niemalże nowoczesne. Ale tego chyba właśnie oczekuje czytelnik, znudzony Holmesem w klasycznym wydaniu, który jedynie duma w swoim fotelu. Berg nie obawia się wyjścia na ulice niebezpiecznego miasta i podjęcia bezpośredniej konfrontacji. Pozdrowienia z Londynu są  znakomitą odpowiedzią na klasyczny kryminał z elementem naddanym – Łodzią, która już nie wróci. Dbałość o język bohaterów, szczegóły ich wyglądu, zachowania, a także lokalny koloryt miasta sprawiają, że powieść stanowi spójny świat, a szczegóły związane z topografią miasta mogą być swoistym przewodnikiem dla fanów Stacha Berga." całość

2014-04-18

Ostatnia kropka, a raczej trzykropek

Miało być do Wielkanocy i jest. Wczoraj postawiłem ostatnią kropkę w powieści Dolina Popiołów. A raczej trzykropek. Tytuł już jest znany, pojawił się wszak na końcu drugiej części przygód Stacha Berga, a nawet w konkursach promujących Pozdrowienia z Londynu. Jednak droga przede mną jeszcze bardzo długa: cyzelowanie, wygładzanie, podkręcanie, cięcie. Wiele razy już o tym mówiłem i pisałem. Najważniejsze jednak, że jest na czym to wszystko robić. Na razie wyjawić mogę tylko tyle, że akcja powieści toczy się w Łodzi, ale też w jej okolicach, między innymi w szlacheckich dworach.

2014-04-17

2014-04-16

Zabiłem zimą w Skaryszaku.

Od wczoraj zastanawiam się nad pytaniem, które zdał mi towarzysz, z którym piłem cydr: czy już zawsze będę pisał kryminały? Czy z drogi, na którą wstąpiłem wiosną 2012 roku, da się zejść? Pewnie da, bo nikt nikogo do pisania nie zmusza. W tym kraju więcej ludzi pisze niż czyta! Zacząłem rozważać na zimno: mam dwa cykle kryminalne, które chcę ciągnąć, póki starczy mi pomysłów albo póki wydawca powie, że to już nie kręci czytelnika. Ale mam też książki poza cyklami, które nie są kryminałami ani powieściami detektywistycznymi. Ale trup jest. Niejeden. Bo "trup zawsze się przyda". Jednego zabiłem w Parku Skaryszewskim zimą 1939 roku, innego latem tego samego roku, a policjant, który sprawą się zajmuje, to skończona świnia. Mieszanie gatunków. Tak, to jest mi bliskie. Autoportret z samowarem to zatem po trosze powieść sensacyjna, obyczajowa, fantastyczna, historyczna i biograficzna. Mam nadzieję, że będzie to danie jadalne…

2014-04-15

Z czytanej właśnie książki

Czasem udaje mi się trafić na tak piękny fragment. Aż zacytuję: 
"W końcu Gatsby jednak się opanował; otworzył przed nami dwie potężne szafy, w których znajdowały się jego ubrania, koszule i inne elementy stroju, ułożone starannie tuzinami.
– Mam człowieka, który to wszystko kupuje w Anglii – powiedział skromnie. – Na początku każdego sezonu przesyła mi całe komplety – wiosną i na jesieni.
Wyjął z szafy stertę koszul i zaczął je przed nami rozrzucać – koszule lniane, jedwabne, z delikatnej flaneli; były tam też koszule, na których znikały wszelkie zagniecenia z chwilą, gdy padły na stół. Wyciągał wciąż nowe i nowe – koszule o wszystkich barwach tęczy, w paski i w kratkę. Stos prezentowanych koszul rósł coraz wyżej i wyżej…
Pierwsza załamała się Daisy, która w którymś momencie ukryła głowę w stosie koszul i wybuchnęła głośnym płaczem.
– One są takie piękne – łkała. – Jest mi bardzo smutno, no nigdy jeszcze nie widziałam… nie widziałam tak pięknych koszul…"

2014-04-14

Łódzki Krajewski


Pisze Remigiusz Koziński o Pozdrowieniach z Londynu: "(...) Stanisław Berg nie jest aż tak dwuznaczny i cyniczny jak Eberhardt Mock, a przynajmniej te jego cechy nie są przez Krzysztofa Beśkę wydobyte. Kto wie jednak, czy Mock taki właśnie nie był kilkanaście lat wcześniej, zanim go poznaliśmy. Sugestywnie napisana, z dobrze zarysowaną atmosferą, świetnie się czyta. Trochę zabrakło mi rozbudowania osobowości bohaterów, wprowadzenia dwuznaczności w ich postępowanie, ale to może właśnie ukąszenie... nie, nie heglowskie... ale Krajewskiego właśnie,  tak na mnie wpłynęło. A Krzysztofowi Beśce, mam nadzieję, porównania do Krajewskiego i... Reymonta, nie uchybią..." całość

2014-04-10

Kaczmarski. 10 lat.

Nie ma Go już z nami od dekady. Był czas, gdy śpiewałem piosenki Jacka Kaczmarskiego. To był czas buntu, liceum wojskowe, które jawiło mi się jak ten "dom psychicznie i nerwowo chorych". A potem nadeszła wolność i nikt już nie chciał słuchać Jacka Kaczmarskiego. Facet z gitarą? A kto to kupi?! Znajomy mówił mi, że kiedyś widział Kaczmarskiego, jak sam siedział w kawiarni Rozdroże i pił piwo, zamyślony, nieobecny. Może już wtedy wiedział, że jest chory, kto wie. Pewne jest, że gdyby to było w Paryżu, nie siedziałby sam. Smutne to. Jeszcze jedno mnie w tym twórcy fascynowało: łączenie sztuk. Na przykład piosenki pisane do obrazów. Czyste mistrzostwo!

2014-04-09

Konkursy, konkursy

Książki można też wygrać na portalach, które zostały partnerami medialnymi Pozdrowień z Londynu. Oba mają w nazwie przymiotnik "kryminalny", czyli jesteśmy w domu.  Chodzi o Portal Kryminalny i Kawiarenkę Kryminalną. W przypadku tej drugiej do wygrania jest 5 zestawów zawierających Trzeci brzeg Styksu i drugą część cyklu. Można więc poznać przygody Stanisława Berga, czytając "jednym cięgiem". Czyli tak, jak pisał autor. Pytania są oczywiście jak zwykle niezwykle trudne, bez encyklopedii się nie obędzie. Zapraszam do zabawy!

2014-04-08

Kwestia kasy

Ostatnio głośno jest o zarobkach pisarzy. Jedni narzekają, że za półtora roku pracy dostali kilka tysięcy, inni chwalą się, że samej zaliczki udało im się skosić pół miliona złotych (tego, który to powiedział, regularnie widuję w TKmaxx na Marszałkowskiej, gdzie szaleje między półkami, a powinien w butikach Versacego czy Armaniego chyba, nie?). Ile w tym prawdy, nie wiadomo. Mogę mówić tylko o sobie. Ale nie powiem. Powiem za to, że już zaczynają we mnie widzieć autora, który może (a nawet powinien!) robić coś charytatywnie. A to pojechać gdzieś na drugi kraniec Polski na spotkanie bez wynagrodzenia, a nawet bez zwrotu za benzynę, a to wesprzeć to czy owo szlachetne przedsięwzięcie. Pytanie: czy jestem już tak znany i bogaty, że się do mnie o to zwracają, czy przeciwnie – cienki jak barszczyk i nie podskoczy, dopominając się o gażę. Mam o czym myśleć. 

2014-04-07

Konkurs na Granicach

Zapraszam do udziału w pierwszym konkursie. Można wygrać jeden z 10 egzemplarzy Pozdrowień z Londynu. Albo wszystkie 10. Pytanie nie jest chyba zbyt skomplikowane. Sam zresztą musiałem sobie na nie odpowiedzieć, decydując się na umieszczenie akcji cyklu powieści właśnie pod koniec XIX wieku.Ten czas wydał mi się ciekawszy niż na przykład XX-lecie międzywojenne (w tym okresie rozgrywa się większość polskich kryminałów retro). A zatem, mili, do klawiatur! Szczegóły

2014-04-05

Łódzka fantazja

Kilka dni temu media obiegła wieść, że z jednej z łódzkich zajezdni tramwajowych ktoś… pożyczył sobie tramwaj. Pojeździł, pojeździł, po czym wóz porzucił na Żabieńcu. Najpewniej jakiś były pracownik, motorniczy, skoro wiedział, co i jak. Opowieść ta jest nie tylko kolejnym przykładem, że Łódź to miasto, w którym zawsze coś się dzieje, a jego mieszkańcy mają nie lada fantazję. To także inspiracja. Dla mnie. Nie ma bowiem dobrej powieści, która rozgrywa się w przestrzeni miejskiej, bez miejskiej komunikacji. Dotąd w moim cyklu były tylko dorożki i cała masa innych powozów. Tramwaje uruchomiono w tym mieście w roku 1898. Stanisław Berg miałby więc już 35 lat. W sam raz, by poganiać za złoczyńcami i za tramwajami.

2014-04-04

Wysłuchał błagań

Marta Guzowska, pisarka i archeolog, pisze w recenzji Ornatu z krwi na stronie Zbrodnicze Siostrzyczki: „Sięgnęłam po Ornat z krwi Beśki, bo to książka o archeologach. Zakończyłam lekturę w przeświadczeniu, że to najlepsza znaleziona przez mnie ostatnio ilustracja powiedzenia Reja o ptactwie domowym i językach. W niczym, powtarzam, w niczym nie ustępujemy Danom Brownom z ich świętymi Graalami. Nasza historia obfituje w wydarzenia, które wydają się błagać na klęczkach: „weź mnie, Panie Pisarzu, i napisz o mnie powieść, najlepiej kryminał albo thriller, żeby się ganiali i strzelali”. Beśka wysłuchał tych błagań. Chcecie się dowiedzieć, co łączy wyprawę świętego Wojciecha do Prusów w X w., braci Andrzeja i Mikołaja Koperników w XV w., Krzyżaków  i zupełnie nam współczesne wykopaliska archeologiczne? Tego Wam nie powiem. Mogę tylko wspomnieć, że Beśka wykonał kawał dobrej roboty, łącząc te watki w całość, która trzyma w napięciu. (...)” Całość na stronie

2014-04-03

Lubię cię, Stachu!

O tym, dlaczego warto sięgnąć po moją najnowszą powieść Pozdrowienia z Londynu, kilka słów powiedziałem dla zaprzyjaźnionego portalu Zbrodnia w Bibliotecie. Zapraszam tutaj

2014-04-02

A księgarnia…

…Atena w Kamiennej Górze tak czci jubilatów. Bardzo to miłe. Dziękuję!
























 Nie zapomniał też portal lubimyczytac.pl

Pogodzić się ze światem

"Mam dopiero 42 lata, więc przypuszczalnie szmat czasu przede mną. A czy nie można by wyjść śmierci na spotkanie? Czyż nie byłoby to normalne w mojej sytuacji? Taki krok. Czy to byłby przejaw obłędu czy też coś zbliżonego do normalności, do spontaniczności? Co robić? (...)" Tak pisał 1 lipca 1979 roku, w niedzielę, Edward Stachura w swoim dzienniku Pogodzić się ze światem. Trzy tygodnie później już go nie było… Ech, tylko się wzdrygnąłem. Spokojnie, spokojnie. Nie jest źle! Choć mam tyle samo lat, a siwych włosów przybywa. Równo 10 lat temu, w swoje 32. urodziny, podpisałem umowę na swoją debiutancką powieść Wrzawa. Wczoraj wyszła moja siódma powieść, Pozdrowienia z Londynu. Chyba niezły wynik, co?