2011-04-13

Sumując

W przededniu ważnych dla mojej twórczej drogi decyzji, pokuszę się chyba o małe podsumowanie. Jakiś rok temu dowiedziałem się o tym, że Fabryka frajerów pretenduje do Wawrzynu 2009, Literackiej Nagrody Warmii i Mazur. Jak to się skończyło, wiemy. Czy pomogło? Sam nie wiem. Pewnie tak. Kto się jeszcze nie przekonał do tej książki, tutaj http://www.nowy-swiat.pl/fragmenty/ znajdzie jej kolejne fragmenty. Nie przekona się zapewne tych parę osób, które obiecały recenzje, wręcz biły się w piersi, a do dziś nie kiwnęły palcem. Już jestem w stanie znieść biurwę z "Gazety Wyborczej", która przez telefon słodkim głosikiem powiedziała, że recenzja raczej nie powstanie, niż kolejne zapewnienia Leszka Żulińskiego czy Piotra Dobrołęckiego. Nauka dla mnie: nikt z tych panów więcej mojej książki do recenzji za darmo nie dostanie. Chuj, niech stracę. Ale nikt nie będzie po mnie jeździł. Zresztą wiem, czemu tak się stało. Bo książka za gruba, bo czytać trzeba! Izabela Szolc na przykład książki nie przeczytała, a recenzję opublikowała w "Bluszczu". Podobnie Mieczysław Orski w "Odrze", złą. Ale, jak to mówią, ważne, że nazwiska nie przekręcił! Dobrze mówię?