2008-06-19

Związek Literatów Polskich

Właśnie mijają trzy lata, jak się pożegnałem z nimi tym oto listem:
Zwracam się w prośbą o skreślenie mnie z listy członków Związku Literatów Polskich. Członkiem Związku Literatów Polskich byłem od roku 2000, jednak mimo wielokrotnych obietnic ze strony władz Związku, nie było mi dane współuczestniczyć w kreowaniu wizerunku Związku, a ten był, jest i będzie coraz gorszy. Nikt nas, młodych, nie dopuszczał do głosu. No, może z wyjątkiem kłopotów z komputerem albo zorganizowaniem szatni - wtedy byliśmy potrzebni. Na wydanie mojej powieści Wrzawa media zareagowały błyskawicznie i pozytywnie. Napisano o mnie jednym więcej, niż o wszystkich zeszłorocznych dokonaniach członków Oddziału Warszawskiego ZLP razem wziętych! To nie przechwałki, daleki jestem od tego, a słowa te ciężko mi pisać. Takie jednak są fakty. Byłem najlepszym Waszym towarem eksportowym. Nie doceniliście tego. Po raz kolejny nie dostałem stypendium Ministra Kultury, a przyczyna tego jest jedna: jestem członkiem Związku Literatów Polskich. Gorsze kandydatury przeszły. Ja nie. Skoro zatem Związek Literatów Polskich nic mi nie daje, dlaczego ja mam dalej tracić? Nie widzę potrzeby ani sensu. Bawcie się dalej sami, beze mnie. Wybierajcie się nawzajem do rad, komisji, zarządów etc. Załatwiajcie sobie nagrody. Wydawajcie książki, których nikt nie kupuje i nie czyta. Obiecujcie dalej młodym ludziom tomiki, stypendia, publikacje. Może jeszcze jacyś naiwni się znajdą.

Co dziś mogę powiedzieć panom z ZLP? Jak zwykł mawiać M., jeden z kompozytorów moich piosenek: sram wam w twarz! Dla ścisłości należy też dodać, iż nie jest to twarz członków Związku: Juliusza Erazma Bolka, Leszka Żulińskiego, Bogdana Chorążuka i Zbigniewa Milewskiego.

2008-06-18

Znalezione w sieci

Dwie recenzje Wrzawy, a raczej refleksje czytelników, zamieszczone na Ich blogach. Wpadły mi w ręce dopiero teraz, ale chyba, także z kronikarskiego obowiązku, warto je skatalogować.
"W(a)r(s)zawa poniedziałek, 20 listopada 2006 8:24. Właśnie dzisiaj zamierzam skończyć książkę Krzysztofa Beśki pod tytułem Wrzawa. Już sama okładka jest znamienna, bo przedstawia rozmazane światła Pałacu Kultury i Nauki i jednej z okalających go ulic. Nawet moje sprawne warszawskie oko nie jest w stanie ocenić której, ale podejrzewam, że albo Marszałkowska albo Aleje, trudno powiedzieć, w każdym razie samo "radzieckie" centrum "piekiełka". "Piekiełko", bo tak jawi się po pewnym czasie Warszawa głównemu bohaterowi Lucjanowi Sząbrukowi. Ten młody nauczyciel przyjeżdża tutaj w poszukiwaniu pracy i uważa, że złapał Pana Boga za przysłowiowe nogi, wysiadając na Dworcu Centralnym. Swoją drogą słyszałam kiedyś taką anegdotę, a mianowicie: jak szybko zostaje się warszawiakiem, a jak szybko krakowiakiem? Żeby zostać krakowiakiem trzeba zapuścić w Krakowie swoje korzenie i żyć tam z dziada, pradziada. Warszawiakiem zostaje się wysiadając z pociągu na Dworcu Centralnym. To tak, dla rozluźnienia krakowsko-warszawskich stosunków, żeby sobie tamci inni nie myśleli, że prawdziwy warszawiak nie ma poczucia humoru, na swój, lokalny temat. Powracając do tematu, książka jest prawdziwa aż do cna (niestety!) i warta uwagi. Pokazuje złe wyobrażenia o Warszawie, pokazuje chore układy w domu i w pracy, pokazuje wyścig szczurów, który gdzie indziej jest nieco wolniejszy. Ja mieszkam w Warszawie od urodzenia i też mi nie jest tu najłatwiej, choć bardzo dobrze znam prawa rządzące tym miastem i samo miasto. Mylą sie Ci wszyscy Ci przyjezdni, którym sie wydaje, że tutaj praca i pieniądze leżą na ulicy. Oczywiście nie zniechęcam i rozumiem, ale trzeba się przygotować na trudne życie w dużym mieście. Polecam, książkę do niedawna można było znaleźć za grosze na "Koszykach". wydana przez Muzę w 2004 roku"
skandynawska.bloog.pl
"Czytam Krzysztofa Beśki Warszawę. To opowieść o człowieku z moich stron (ciągle pojawiają się znane mi miejscowości, bliskie sercu i geograficznie), który wyjeżdża w poszukiwaniu pracy do stolicy. Bohater, tak jak ja codziennie zastanawia się: kurczak czy książka?"

2008-06-09

Audiobook

Dostałem taki oto list od Wydawcy:
"Uprzejmie informuję, że Stowarzyszenie Pomocy Osobom Niepełnosprawnym Larix zwróciło się do Wydawnictwa z prośbą o nieodpłatne udostępnienie treści książki Bumerang w celu nagrania jej w kodowanej postaci dźwiękowej (cyfrowej) do bezpłatnego wypożyczania osobom niewidomym i słabowidzącym. Zakodowanie zapisu ma na celu wyeliminowanie możliwości odtwarzania komercyjnego. Wydawnictwo chciałoby się przychylić do tej prośby Larixu, jednak uzależniamy to od zgody autora. Sądzimy, że pomysł Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym zasługuje narealizację".
Jak dla mnie bomba! Też chętnie posłucham. Niekomercyjnie.