2016-05-31

Kartka z kalendarza=pomysł


Zajrzałem do sieci. 31 maja 1944 roku. Zatopienie na Wiśle przez oddziały AK i BCh statku Tannenberg, który przewoził żołnierzy niemieckich i własowców. No czyż to nie wspaniały temat na rozwinięcie, szczególnie biorąc pod uwagę wpis wczorajszy?! Dobra, przestaję już w tym temacie, bo się wyprztykam i nikt książki nie będzie chciał kupić…

2016-05-30

Zmiana planów

Mówiłem już o tym przy paru okazjach, publicznie, przy wielu świadkach. Nawet zakupy książkowe, te poniżej, zrobiłem z myślą o takim temacie kolejnej książki. Ale jednak będzie zmiana. Między jednym powstaniem a drugim jest wszak sporo czasu. Żeby było śmieszniej, mam już oś i tytuł.

2016-05-27

Lektury towarzyszące

Trzy za jednym zamachem kupiłem w ulubionym Antykwariacie Grochowskim na Kickiego. Największa radość z poszukiwanej od wielu lat powieści Caleba Carra, kontynuacji Alienisty, a gdyby nie było Alienisty, być może nie byłoby Stanisława Berga.
 
 

2016-05-26

Pierwsza czytelniczka

Mrągowo, IV 1962 rok

2016-05-25

Koniec etapu



To, że zakończyłem wyrabiać ciasto i formować zgrabne bochenki, nie oznacza, że za chwilę będzie można je zjeść. Dziecko zrozumie. Teraz czas rozpalić w piecu. Tramwaj na zdjęciu obok jeszcze konny, u mnie będą pierwsze dni działania elektrycznego. Ale piec i tak trzeba rozpalić tradycyjnie. Po mostku już za chwilę przejdą pierwsi bohaterowie…

2016-05-24

"Gazeta Olsztyńska" 21.05.2016, str. 18-19

Moja najnowsza powieść Rikszą do nieba przez najbliższych kilka tygodni będzie gościć w weekendowych wydaniach "Gazety Olsztyńskiej". Pierwszy fragment poniżej. Zapraszam do lektury!



2016-05-23

Po targach



Dwa dni i kilka dobrych godzin, choć mógł być jeden i godzina. Ale Warszawskie Targi Książki na Stadionie Narodowym to impreza, którą trudno ogarnąć w krótkim czasie. A zatem prócz podpisywania książek na stoisku Wydawnictwa Melanż, które znajdowało się z kolei w sektorze Olesiejuka, dużo chodziłem. Wiele spotkań, rozmów, gratulacji w obie strony. Co ciekawe, podchodzili do mnie czytelnicy z książkami ze wszystkich trzech moich serii.

2016-05-20

Warszawskie Targi Książki



Zapraszam jutro na Stadion Narodowy, czekam z dwiema książkami Autoportret z samowarem i Rikszą do nieba. Inni autorzy Wydawnictwa Melanż czekają również!


2016-05-19

Kruk po raz drugi!

Bardzo dobry werdykt! Żadni gówniarze, żadne reportaże!


2016-05-18

Album

W piątek z Olsztyna wyjechałem bogatszy nie tyko o niezwykłe wrażenia z promocji książki, ale też o wspaniały album fotograficzny. Wręczył mi go jeden z uczestników spotkania, pan Jerzy Waluga. Pan Jerzy zadał zresztą najwięcej pytań, a niektóre były bardzo trudne, choćby o ostatnią oddaną przed wojną linią tramwajową w Warszawie. Nie bez powodu, bo… był przy tym! Na szczęście odpowiedziałem dobrze, chodziło o Gocławek. Tramwaj widnieje też na okładce tego albumu, który kryje wspaniałe zdjęcia Olsztyna wykonane na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jeszcze raz bardzo dziękuję, będę korzystał.

2016-05-17

Nie od parady



Jakiś czas temu pisałem o mojej contessie. Podczas ostatniego pobytu na północy postanowiłem z niej skorzystać. I choć Y myliło mi się wciąż z Z, jakoś dałem radę. Oto efekt, czyli końcowe sceny pisanej właśnie powieści. Prezentuję na tle widoczku z okna pracowni.

2016-05-16

W Książnicy

Miłe spotkanie, ciekawe pytania doktora Marcina Wakara, który, jak się okazało, debiutował w roli prowadzącego. Do tego pyszna herbatka, więc czułem się jak u siebie. Pozwoliłem sobie nawet na pewną refleksję: ponad 20 lat temu odwiedzałem to miejsce, by próbować zainteresować swoimi wierszami działające wówczas przy księgarni wydawnictwo. Pani kazała mi iść do diabła. Do Krakowa wysyłała. Teraz świętowałem tu wydanie jedenastej powieści, a jeśli liczyć te wiersze nieszczęsne, to piętnastej książki. Wszystkim obecnym bardzo dziękuję. Zdjęcie ukradłem Uli.

2016-05-13

Dziś w Olsztynie

Zapraszam dzisiaj o godzinie 18.00 na Scenę Literacką Książnicy Polskiej. Centrum Książki w Olsztynie, pl. Jana Pawła II 2/3 piętro I. O powieści Rikszą do nieba porozmawia ze mną dr Marcin Wakar.

2016-05-12

W empiku



Krótką relację ze spotkania w empiku w Arkadii można obejrzeć tutaj

2016-05-11

Do odsłuchania



Kto nie mógł wysłuchać poniedziałkowej audycji w radiu RDC, może to zrobić teraz tutaj

2016-05-09

W Radiu Dla Ciebie

Dziś wieczór z piękną blondynką. Zapraszam przed radioodbiorniki od 21.00 W Radiu Dla Ciebie o powieści Rikszą do nieba będzie ze mną rozmawiać Dagmara Kowalska.


2016-05-07

Gramofon

Wychowałem się na płytach winylowych. Dobra, na kasetach też. I tych, i tych mam jeszcze wiele. Problem w tym, że czarnych płyt od pewnego czasu nie miałem na czym słychać. Podobno gramofony to kwestia kilku tysięcy. Za dużo. Zacząłem szukać i okazało się, że nie jest tak źle. Potem jednak pojawiła się inna kwestia, bo taki adapter, jak się kiedyś mówiło, nie działa, ot, tak sobie: postawić i włączyć. Ten, który w końcu kupiłem, trzeba było podłączyć do wieży. Ale kabla niet. No to jeszcze kabel szukać, kupić. Wreszcie się udało: gra! I to, jak się okazało, w dniu płyty winylowej, czyli 16 kwietnia. Przywiozłem z domu kilka płyt i słucham, teraz pierwszą płytę Mirka Czyżykiewicza, kupioną jakoś pod koniec lat 80. w sklepie muzycznym na Prostej w Olsztynie.

2016-05-05

Jak co roku

Czy jest taki list, który dostawał będę już zawsze? Niekoniecznie musi być to PIT-11, bo a nuż przyjdzie rok, kiedy nie zarobię ani grosza. Pocztówki z życzeniami na urodziny czy imieniny? Coraz mniej ludzi je wysyła. Widokówki z miejsc niezwykłych? Wątpię, choć synowi każę pisać i wysyłać, gdziekolwiek jesteśmy. A może będzie to zaproszenie na wręczenie Literackiej Nagrody Warmii i Mazur Wawrzyn, którą otrzymałem w 2010 roku? Wczoraj znów przyszło.

2016-05-04

Matura 1991

Dziś pierwszy dzień maturalnych egzaminów, język polski. Nie mogę więc nie napisać, że to już ćwierć wieku! Pamiętam ten dzień dokładnie. Poszliśmy jak cywilbanda, takie było rozluźnienie. Jedynym, który ubrał się w mundur galowy, włącznie z czapką, był Cezary S. Dzięki temu reporter zrobił mu zdjęcie i kolega wylądował na pierwszej stronie "Gazety Olsztyńskiej" (załączam zdjęcie dużo wcześniejsze, ale tak właśnie Czarek wyglądał, ten w środku). Konstytucji nie było, łagry dość naciągane, ale mi nie podszedł ten temat. Jako jedyny zdecydowałem się wtedy pisać temat czwarty, czyli analizę i interpretację utworu poetyckiego. Był to Miłosz. Polonistka pokręciła głową z dezaprobatą. Ale poradziłem sobie, napisałem na 4, choć właściwie 3 należało mi się już za samą odwagę. Kolega Adam P., prymus, napłodził 17 i pół strony na temat "Jan Kochanowski czytany dzisiaj". Nie zdążył nawet zjeść kanapek…

2016-05-03

Bo w Mikołajkach

Żadne chyba inne miasto nie jest obecne w mojej twórczości jak Mikołajki, występuje bowiem tak w wierszach, jaki i w piosenkach, a także powieściach. Długo by wyliczać kolejne spotkania, kolejne stopnie fascynacji i kolejne piękne panie, które tam poznałem. Ostatnio jednak była długa rozłąka. Gdy wróciłem tam w ostatnią sobotę, zastałem wiele nowych budynków, rozbudowano werandy kawiarni i tawern, budują nową kładkę dla pieszych. Dzieje się. Poniżej kilka zdjęć i refleksji.
Kładka w budowie. Już tu o niej pisałem. Teraz będzie nowocześniej
i nie trzeba będzie składać zadaszeń mostków na statkach.
Ryneczek. Król Sielaw jakiś inny, bo i fontanna
inna, płaska. Naokoło festyn: stoiska, namioty,
a nawet sztuczne lodowisko. Ludzi kupa.
Promenada wzdłuż Jeziora Mikołajskiego prawie się nie
zmieniła. Nadal można nią iść i iść, a czasami zatrzymać się,
by coś przekąsić.
Hotelik na uboczu, wśród pól. Mogę polecić bez wahania, nie tylko
okno, ale i cały. Wieczorne rowerowanie było, wieczorne piwo i faja
w ogrodzie i na balkonie.

Na Ptasiej Wyspie przez lata straszyły ruiny czegoś, czego ktoś
nie zdołał dokończyć. Dziś jest tu wspaniały hotel pięciogwiazdkowy.
Może się kiedyś szarpnę i tam zamieszkam.
Popłynęliśmy statkiem na Śniardwy. Po raz pierwszy mi się to
zdarzyło, bo i wcześniej nie byłem tu z dzieciakiem.
Do Mikołajek przyjeżdżało się kiedyś pociągiem.
Dzisiaj nic tu już nie jeździ, a szkoda. Idąc po
torach, skracaliśmy sobie drogę do hotelu.






2016-05-02

Contessa

Było tu już o piórze, teraz czas zrobić krok dalej. Oto moja maszyna do pisania marki Contessa. Bida była taka, że trzeba było ją wziąć na raty. Wydziergałem na tej maszynie pracę magisterską i słowo wydziergałem wydaje mi się jak najbardziej na miejscu, bo nawet się starałem, by akapit prawy równy był. Dziś oddanie takiej pracy jest już nie do pomyślenia. Dziś rzadko kto na maszynie pisze, jak już, to dla zabawy albo z braku innego sprzętu, a i tak przecież trzeba rzecz cyfrować. Parę tygodni temu kupiłem dla mojej Contessy nową taśmę. Dla młodzieży wyjaśnienie: to to coś, co sprawia, że literki są czarne na białym papierze. Dostać taśmę to też nie taka łatwa sprawa, w wielu sklepach młodzi sprzedawcy wielkie oczy robili, dopiero w sklepie Skali na tyłach zburzonego Sezamu pani miała. Tak czy siak, raz na jakiś czas coś będzie można na niej wystukać.