2011-01-12

W poszukiwaniu inspiracji

– A oni w tej Warszawie, proszę pana, w sejmie, w rządzie, telewizji, to chyba zapomnieli, że niedaleko leży takie miasto Łódź. Godzinka z hakiem będzie, a jakby koniec świata. Wyspa ludożerców. I równie duże, nie żadna tam pipidówka. Tam przypominają sobie o nas dopiero wtedy, gdy coś się dzieje złego. Bo mój znajomy to mówi, że u nas, jak w soczewce, ogniskuje się całe zło tego kraju. I nie ma racji? Nie ma?! Jak odstrzelić łeb politykowi, to tylko w Łodzi. Dzieci zapeklować w beczkach albo podusić jak koty na złość swojej ślubnej – proszę bardzo! Dobić chorego zastrzykiem, zamiast go ratować, żeby zakład pogrzebowy miał zarobek – oczywiście, zapraszamy do nas! Ludzie tak szybko nie zapominają. Zapytaj pan, kogo chcesz...

– Ile płacę?

– A ten mój znajomy, proszę pana, to mówi jeszcze, że cała Polska swoim kształtem przypomina jedną wielką dupę. A jeśli tak, to nasze miasto jest dziurą w tej dupie. Dwadzieścia trzy pięćdziesiąt poproszę. Możliwie jak najdrobniej, jeśli pan będzie tak uprzejmy.