2012-07-31

Czy Berg powróci?


Skończyłem, a to oznacza, że Stanisław Berg znów wpakuje się w kabałę...

Wizytę u zleceniodawcy, mimo iż z góry wiedział, że będzie co najmniej nieprzyjemna, Stanisław Berg postanowił odbyć jeszcze tego samego dnia. Wolał mieć to już za sobą. 
Widział w tym także sposób na otrząśnięcie się z marazmu i stanu odrętwienia, w którym tkwił od kilku dni. Katzenjammer był już odległym wspomnieniem, ale z psychiką było nie za dobrze. Sposobem na to było zajęcie czymś umysłu. Na przykład nową sprawą, choćby była błaha, a nawet głupia. 
Tak, to doskonały sposób: zająć się pracą! – pomyślał. Pod warunkiem wszak, że znów nie wpadnie mu w ręce jaki „Kuryer”, a w nim wieści z Warszawy.
Przez chwilę pomyślał jeszcze Berg o towarzyszu, z którym narzekał na świat cały. O Stanisławie Przybyszewskim. Miał nadzieję, że tamten bezpiecznie dotarł wczoraj do hotelu. Może już nawet wyjechał z Łodzi, wszak zmierzał w interesach do Krakowa. 
Ciekawe, czy jeszcze kiedyś przyjdzie nam się spotkać? – zastanawiał się.
Myśl ta pociągnęła za sobą następne, choćby te o talenta Berga. Nie pisywał on poematów ani powieści, nie grał na żadnym instrumencie ani nie śpiewał. Nie malował obrazów. Jedynym, co chyba potrafił i co sprawiło mu jako taką przyjemność, było podszywanie się od czasu do czasu pod kogoś innego – a to zawsze w szlachetnym celu. Nawet słabości miał pan Stach mało artystyczne. Wolał piwo niż mocne alkohole (kto wie, jak zakończyłby się eksperyment z absyntem gdyby nie pojawienie się przyjaciół), nawet palić nie potrafił…
Na placu przed dworcem fabrycznym złapał dorożkę i kazał zawieźć się pod podany mu przez Riepina adres.

2012-07-30

Według Białkowskiego

Tomasz Białkowski, laureat Wawrzynu 2011, autor kryminałów i mieszkaniec Olsztyna, na swoim blogu dotknął bolesnej prawdy o polskim rynku książki i roli mediów w jego kształtowaniu. Polecam lekturę wraz z komentarzami. I pożyczam sobie zdjęcie. Dodam jeszcze, że to ja jestem tym jedynym polskim autorem, o którym pisze Piotr Gociek w artykule w "Uważam Rze". Z jednej strony to miłe, z drugiej... Całkowicie zgadzam się z opinią Białkowskiego.

2012-07-25

U Zbrodnicznych siostrzyczek


Recenzja książki na portalu Zbrodnicze siostrzyczki: (...)”Na ogromny plus należy zapisać Beśce kreacje bohaterów – zwłaszcza dwóch detektywów prowadzących śledztwo (szczególnie Riepin jest tutaj świetnie naszkicowany i poprowadzony). Szkoda, że mocniej nie została wygrana tajemnica z dzieciństwa drugiego detektywa, ale liczę, że dowiemy się czegoś o tym z kolejnego tomu cyklu, czyli Pozdrowień z Londynu, który już powstaje. Żałuję też, że lepiej nie wyeksponowano postaci żydowskiego wynalazcy Kona – stylizowanego na Q z filmów o Jamesie Bondzie (arsenał różnorakiej broni i nowoczesne pojazdy). Chciałoby się poczytać więcej o jego wynalazkach, a tak musimy wierzyć na słowo, że jest genialny. Bardzo podobały mi się intertekstualne smaczki w powieści Beśki – obok często cytowanej (ze względu na mitologiczny kontekst zbrodni) Złotej gałęzi Frazera, pisarz sięgnął do Reymonta, Prusa, a także Bułhakowa, pisząc o „czternastym dniu miesiąca nissan” – zresztą akcja Trzeciego brzegu Styksu toczy się podobnie jak fabuła Mistrza i Małgorzaty w Wielkim Tygodniu. Trzeci brzeg Styksu to naprawdę świetna powieść kryminalna, bardzo wyróżniająca się na naszym rynku. Autor umie pisać i przedstawia czytelnikowi bardzo ciekawą i dobrze pomyślaną historię. Barwną ze względu na szerokie tło obyczajowe i trzymającą w napięciu dzięki doskonale poprowadzonej zagadce kryminalnej. Wątek mitologiczny tylko dodaje smaczku całości. Zdecydowanie jest to najbardziej udana próba kryminału retro, z jaką miałam ostatnio do czynienia i niecierpliwie czekam na drugą część!”

całość  tutaj


2012-07-23

Sentymentalna podróż

Pisze Grażyna Maria: (...) "Jest to dla mnie sentymentalna podróż po Warszawie lat 80-tych ze zbrodnią w tle. Urodziłam się w Warszawie i pamiętam te wszystkie miejsca, których w większości już nie ma. Dzięki tej książce spaceruje po dawnych uliczkach, zabytkach, przypominam sobie wspaniałe klimatyczne kina do których chodziłam – małe z klimatem sale, gdzie było wtedy cudownie obejrzeć film – nawet ludzie byli inni, bo przychodzili na film, było cicho, był nastrój. Zanim jednak zaczniemy rozkoszować się klimatem lat 80. musimy zaznajomić się ze zbrodniami wieku nam współczesnego. (...) Beśka bawi się z nami, jak przystało na klasycznego twórcę kryminału. Do końca więc nie wiemy, co kryje się za zbrodnią, co jest jej przyczyną i czy finał rzeczywiście zakończy mroczny ciąg zdarzeń.  Gdy sięgam po kryminał – liczę na rozrywkę, ciekawą fabułę, szybą akcje. Fascynujących bohaterów, niezwykłe zwroty, nagłe olśnienie... W tej książce wszystko to znalazłam. Pomyślałam, że chętnie przeczytam następne książki tego autora. Polecam."
Całość tutaj

2012-07-20

Mroczna i szalona


Pisze Bibliotekarka: "(…) Wysmakowana okładka doskonale oddaje atmosferę książki – trochę przykrytą patyną czasu, trochę jakby ze starego kadru, a jednocześnie mroczną i szaloną. Bo taka właśnie jest powieść Beśki – dystyngowana i szalona jednocześnie. A przy tym wielowątkowa, rozpisana na wiele głosów i przygód, bogata w postacie i intrygujące szczególiki. (…) Jeśli miałabym szukać dla tej powieści tradycji, z której by wyrastała, odwołałabym się zwłaszcza do powieści przygodowej w stylu Eugeniusza Sue, legendy Vidocqa (już tej przefiltrowanej przez znakomity film z Depardieu w roli głównej) oraz klasycznego Holmesa. Co oczywiście nie wyczerpuje możliwych interpretacji tej książki. Bez względu na to, którą z nich wybierze czytelnik, nie zawiedzie się. Trzeci brzeg Styksu to bowiem świetny kryminał i powieść historyczno-obyczajowa w jednym." Całość tutaj

2012-07-19

Miasto schodzi do podziemia

Kilka zdań na temat Trzeciego brzegu Styksu napisał na stronie net.kultura Rafał Klan. Można je przeczytać tutaj

2012-07-18

Obyczajowo-społeczno-historyczna

Na stronie pasje-fascynacje-mola-ksiazkowego znalazłem również parę miłych zdań na temat drugiego kryminału: "Lekturę Trzeciego brzegu Styksu rozpoczęłam w samolocie lecąc na urlop i dawno lot nie minął mi tak szybko, nawet śmiało mogę stwierdzić, że za szybko. Akcja wciągnęła mnie od pierwszej strony i nie puściła :), aż do końca. Trzeci brzeg Styksu to pasjonujący kryminał retro + świetna książka obyczajowo-społeczno-historyczna rozgrywające się w Łodzi końca XIX wieku. (...) Wszystkie szczegóły i opisy ukazujące nam tło historyczne, obyczaje, ubrania, budownictwo, problemy, radości mieszkańców Łodzi z końca XIX w., autor przedstawia w fantastyczny sposób. Widać że zadał sobie bardzo dużo trudu, żeby te szczegóły odnależć, wyciągnąć na światło dzienne XXI w. Na pewno musiał myszkować po wielu książkach historycznych dot. Łodzi i okolic, oglądać dawne zdjęcia, rozmawiać z pasjonatami łódzkiej historii oraz historii przemysłu włókienniczego. (...) Zagłębiając się w kolejne strony książki będziecie mieli okazję poznać niesamowite miasto, jakim była fabrykancka Łódź, kalejdoskop najróżniejszych ludzkich postaci, które to miasto tworzyły, oraz dwójkę detektywów, którzy niestrudzenie prowadzą śledztwo zgodnie ze wszystkimi klasycznymi jego kanonami.  Poza tym przeogromne bogactwo różnorodnych postaci – zarówno jeżeli chodzi o ich pochodzenie, charakter, wykonywane profesje jak i wiele innych aspektów. Beśka udowodnił, że tworząc tak barwną galerię bohaterów nie trzeba robić tego „po łebkach”, tworząc płytkie postacie, jak to się niestety wielu autorom zdarza. Wręcz przeciwnie, Beśka stworzył rzeszę pełnokrwistych, fascynujących postaci. I chwała mu za to. Ogromny plusem jest także fakt, że mnogość wątków, które śledzimy jest bardzo klarownie przedstawiona, nic się nie myli w trakcie lektury, wszystkie wątki, problemy są doprowadzone konsekwentnie do końca, nic autor nie pozostawia tylko naszym domysłom (...)"

2012-07-17

Aż chce się zamieszkać!


Recenzja na stronie pasje fascynacje mola książkowego. "(…) Warszawie Beśki absolutnie nic nie można zarzucić. Wieczorny seans to prawdziwy, miejski kryminał, do jakiego w ciągu ostatnich lat przyzwyczaiło nas wielu polskich autorów. Ten typ kryminału staje się coraz modniejszy. Szczerze, to marzy mi się kryminał z akcją rozgrywająca się na wsi, albo w bardzo małym miasteczku, ale takim naprawdę małym. Jednym w/w działalność literacka wyszła lepiej, inni o dalszych próbach raczej powinni zapomnieć. Krzysztofowi Beśce wyszło zdecydowanie dobrze. (...) Mamy tutaj dobrze skonstruowaną kryminalną intrygę, odpowiednio dawkowane napięcie i sporo obserwacji natury obyczajowo-społecznej + opisy współczesnej Warszawy ze wszystkimi jej plusami i minusami, które to o dziwo (dla mnie łodzianki) równoważą się. Beśka tak przedstawia Warszawę, że aż chce się zamieszkać w tym mieście:). Mamy także sporo czarnego, zabarwionego gorzką ironią humoru, co akurat przypadło mi bardzo do gustu. Wieczorny seans trzyma w napięciu, intryga jest nieźle skonstruowana, postacie bardzo wyraziste, morderca sprytny... Polecam."

całość tutaj

2012-07-16

Mieszanka wybuchowa

Pisze Bartosz Szczyżański: "Połączenie historycznej scenografii, mrocznego kryminału i greckiej mitologii wydaje się mieszanką wybuchową. Krzysztof Beśka w swojej najnowszej powieści udowadnia, że wynikiem eksplozji takich materiałów może być naprawdę udana powieść (...) O sile kryminału najczęściej decyduje fabuła – skomplikowana intryga to klucz do sukcesu. W Trzecim brzegu Styksu oprócz uprowadzeń pojawią się także wątki katastrof budowlanych, wysychających studni, zaginięcia ziemianina i tajemnice z przeszłości. Wydaje się, że to zdecydowanie za dużo różnych historii, aby je zręcznie połączyć w jednej, niezbyt obszernej książce – Beśka udowadnia jednak, iż jest to możliwe. (...) Trzeci brzeg Styksu to ciekawy kryminał, którego największymi zaletami są interesująca, poplątana fabuła i mroczny, oryginalny klimat. Dla każdego, kto szuka spotkania z intrygą w historycznym przebraniu, będzie to idealny wybór."