2015-10-30

Miasto meneli?

Nagrabił sobie Bogusław Linda, nazywając niedawno Łódź miastem meneli. Że się źle dzieje, to wiadomo, że piją po bramach, też. Wystarczy spojrzeć, wyjść na ulicę, skręcić z Piotrkowskiej w bok. Problem w tym, że aktor realizuje teraz w Łodzi film i mieszkańcy reagują dość mocno. Będzie musiał jakoś to przeżyć albo przeprosić. A ja? Nieraz o to pytano. Zauważałem złą aurę wokół miasta, co jednak zawsze tłumaczyłem tym, że dzieje się dużo złego, bo i miasto duże. Choć przejść ostatnio musiałem na drugą stronę ulicy Gdańskiej, bo jakoś mi było nieswojo, stało takich trzech. Ale generalnie zawsze dobrze się tam czuję, nic złego mnie nie spotkało.

2015-10-27

Wyłączam mały gaz

I cyzeluję. Co oznacza piękne słowo cyzelować, widać obok. Zacząłem wczoraj i tnę, ale nie tak bardzo, jak się spodziewałem. Dłużyzn mało, więcej niekonsekwencji. 

2015-10-26

Teatr musi trwać

Zdzisław Jaskuła (1951-2015)
O wyborach nic. Czarna noc nad Polską, tyle. Ale weekend ten przyniósł dwa wydarzenia z życia teatru, choć niezwiązane bezpośrednio ze sztuką. Pierwsze, smutne bardzo. Zmarł Zdzisław Jaskuła, dyrektor Teatru Nowego w Łodzi, poeta, tłumacz. Rozmawialiśmy od pewnego czasu przełożeniu moich łódzkich kryminałów na język teatru i wystawieniu spektaklu w Nowym. Precedens był, bo i Korzeniec w Sosnowcu i Mock we Wrocławiu. Choroba dyrektora pokrzyżowała te i wiele innych jego planów. Druga wiadomość, dużo weselsza, to taka, że Andrzej Bartnikowski, mój kolega z roku z polonistyki, poeta, reżyser teatralny, a już wkrótce dyrektor Olsztyńskiego Teatru Lalek, ożenił się. Gratulacje! 

2015-10-23

Idę na wybory!

Dopisałem się do spisu wyborców w Warszawie i oddam w niedzielę głos w przedszkolu na osiedlu. Na kogo? Od dwudziestu pięciu lat niezmiennie na tych samych. Coś czuję, że prawdziwa walk, walka o normalność w tym kraju, dopiero się zacznie.

2015-10-22

Album

Doszła wczoraj wieczorem. Przesyłka z Łodzi, z księgarni Odkrywcy przy Narutowicza. Akurat tam znalazłem ten unikatowy, wspaniały album. Mam nadzieję, że to będzie dobra wróżba. Że Łódź, a z Łodzi przecież Stach Berg, mój bohater. Pewnie jeszcze o albumie będę pisał dużo. Na razie wspomnę tylko, że ciężki jak jasna cholera. Biedny listonosz. I drogi jak jasna cholera. Biedny ja. Ale i brawo ja! Bo było warto. Przekartkowałem na szybko i wiem, że tak jest. 

2015-10-20

Arena szczurów

Jak już wiele razy wspominałem, książki Marka Krajewskiego kupuję zawsze w ciemno. Tak było też z Areną szczurów. Wszystko jest jak należy: akcja, pomysł, zaskoczenie. Zamiast Wrocławia czy Lwowa – Darłowo. Ale były też momenty, kiedy chciałem rzucić książką o ścianę. Chodzi o politykę. Mam trochę inne zdanie na temat "szlachetnych eneszetowców". Ale nic to. Pan Marek poziom trzyma, książka czyta się bardzo szybko, czekam na następne, choć to ponoć ostatnia część przygód Popielskiego.

2015-10-19

W Radiu Łódź


Wraz z Anną Szumacher zapraszam wszystkich fanów tajemnic, intryg i kryminałów retro oraz odrobiny sensacji w życiu codziennym. Rozmowy ze mną będzie można wysłuchać dzisiaj po godzinie 20.00 w Podróżach Literackich w Radiu Łódź.

Czarna księga

Na przejście z klimatu jednej pisanej książki do klimatu drugiej wybrałem coś do czytania dla przyjemności. Trzy powieści Pamuka kupiłem rok temu, gdy zafascynowany wróciłem z Turcji, ale po tę sięgnąłem dopiero teraz. I nadal czar trwa. Uliczki Stambułu, brzeg Bosforu, pokręcona historia państwa – wszystko to można znaleźć w Czarnej księdze. Niezła to cegła, a jako przeleciałem przez nią nie wiem kiedy. I podobało mi się na tyle, że bez wahania zamówiłem najnowszą pozycję noblisty!

2015-10-16

Pałac w Kamieńcu

To miejsce fascynuje mnie od dawna. O pałacu von Finckensteinów w Kamieńcu Suskim napisałem wiersz w tomie Jeziorak. Pojawił się też w powieści Bumerang, wszak to tu spotykał się Napoleon z Marią Walewską. Niestety, lata mijają, a budowla wciąż jest ruiną. Czemu nikt tego nie kupi, nie wyremontuje, nie przywróci dawnej świetności?! Jak pałac wyglądał kiedyś, a także jak się w nim żyło, możemy się przekonać, oglądając film sprzed 85 lat, niedawno wygrzebany gdzieś w niemieckich archiwach. Coś wspaniałego. Można go obejrzeć tutaj

2015-10-15

Stosik na najbliższe pół roku

Książek nowych, pachnących, tu mało. Jak już, to pachnących antykwariatem. Mój stosik różni się dalece od tych, którymi chwalą się blogerzy książkowi. Nie będę oceniał, recenzował, bo i trudno oceniać Tołstoja, Żeromskiego czy Zolę, choć w pewnych miejscach w sieci i takie recenzje można znaleźć. A zatem do dzieła! Przedwczoraj synkowi pokazałem ten stosik, mówiąc: Zobacz, Stasiu, ile tata musi przeczytać książek, żeby jedną napisać. Za głowę się złapał.

2015-10-14

Who is who?

Oprócz tego, że wyskoczyłem po książki, znalazłem wczoraj jeszcze czas, by na biurku posprzątać. Do kosza poszły notatki, które powstawały w trakcie pisania, ale postanowiłem zachować jedną stronę. To rozpiska who is who w Dolinie popiołów. Leżała na dnie kupki. Rzecz to nie niezbędna, gdy w książce jest tłum ludzi, a u mnie tak jest (i niech się krytycy niektórzy pocałują w dupę!), a w dodatku zmieniam im personalia na kolejnym etapie tworzenia. Zostawię ją sobie na pamiątkę.

2015-10-13

Antykwariat Grochowski


Bardzo lubię odkrywać takie miejsca jak Antykwariat Grochowski. Właściwie to najpierw znalazłem go w internecie, a dopiero potem zobaczyłem na własne oczy przy okazji odbierania książek. Wczoraj zamówiłem, dzisiaj mam. Cena okazyjna, 22 złote za trzy tomy klasyki z końca XIX wieku, dwie pięknie oprawione, a bonus to spacer po Grochowie. Mimo kiepskiej pogody. Antykwariat Grochowski mieści się na Kickiego, niedaleko sławnego akademika. Po sąsiedzku, na Rębkowskiej, mieszkał Edward Stachura i tam go znaleźli w pewien lipcowy dzień 1979 roku. Wracając do antykwariatu: miejsce klimatyczne, duże, prócz książek płyty winylowe, monety, obrazy etc. Pewnie zawitam tam jeszcze nie raz. 

2015-10-12

Zapomniane święto

A ja zawsze będę pamiętał. Nie tylko dlatego, że tego dnia ojciec się urodził. 12 października w czasach mojej młodości to było święto Wojska Polskiego, obchodzone na pamiątkę bitwy pod Lenino, zwanej dziś masakrą polskich wojsk. W Ogólnokształcącym Liceum Wojskowym w Olsztynie było połączone z Dniem Nauczyciela, który przypada 14 października. Były awanse, kwiaty, życzenia, uroczyste akademie. Wybaczało się winy. My im, a oni nam. O wszystkim tym napisałem w Fabryce frajerów, więc jak kto ciekawy, niech czyta. Książka wciąż jest dostępna. 

2015-10-09

Napisałem!

Często porównuję to do problemu, który ma aktor z filmów porno. Kończy, kończy i nie może skończyć. Podobnie było ze mną. Nie to, że robota leżała odłogiem. Ciągnąłem opowieść bez chwili wytchnienia, ale do ostatniej kropki wciąż było daleko. Ale udało się! Teraz, jak mawia Patterson, zostawiam rzecz na małym ogniu. Wrócę do powieści za dwa tygodnie.

2015-10-07

Panel, problem

Nie będzie mnie tam, ale temat bardzo mnie zaciekawił. Przy okazji niedawnego wręczenia nagrody Nike, dzień przed Noblem, warto się nad tym zastanowić. Bo właściwie dlaczego? Pomijam już to, że Nike dostają pieszczochy "Gazety Wyborczej", osoby należące dworu. Możesz napisać totalne gówno, ale jak redaktorzy na Czerskiej walną recenzję, to nie ma chuja! Arcydzieło! Bambo z połykiem… Zatem czemu nie kryminał? Że to literatura niepoważna, że mało ambitna, lotniskowa? Jednak czy Marek Krajewski wkłada w swoją pracę mnie wysiłku niż Olga Tokarczuk? Nie, a często dużo więcej, bo rzecz musi udokumentować należycie, skoro to kryminał retro. Nawet gry operuje, jak ostatnio, w latach 40. i 50. Czy posługuje się gorszym językiem? Dlaczego trup i śledztwo wykluczają książkę? Do zdarcia będę powtarzał słowa Roberta Ostaszewskiego, który stwierdził kiedyś, że dobra literatura sensacyjna jest w stanie więcej powiedzieć o rzeczywistości niż tak zwana literatura ambitna! Ja nazywam ją literaturą dla literaturoznawców, zresztą trudno o trafniejsze określenie choćby dla książek pani Tulli. Niejeden nic albo prawie nic z tego nie zrozumie, ale w towarzystwie błyśnie, mówiąc, że czytał. Takich to kilka myśli mi się nasuwa. Pointy nie będzie.

2015-10-06

Dwa teatry

Napisałem i wystawiłem sześć słuchowisk w Teatrze Polskiego Radia. Pięć w Jedynce i jedno w Trójce. To było bardzo ciekawe doświadczenie. Raz na jakiś czas ktoś o to pyta. Ostatnio dowiedziałem się, że o kilku wspomniano w zbiorowej pracy Dwa teatry. Studia z zakresu teorii i interpretacji sztuki słuchowiskowej autorstwa Elżbiety Pleszkun-Olejniczakowej, Joanny Bachury i Aleksandry Pawlik. Najwięcej miejsca poświęcono Sponsorowi w reżyserii Waldemara Modestowicza z Adamem Woronowiczem i Joanną Pokojską w rolach głównych. Bardzo ciekawe, szczególnie z punktu widzenia twórcy. Dzięki uprzejmości przyjaciół z WBP w Łodzi udostępniam:





2015-10-05

Epilog

Ostatnia prosta. Rozwiązanie wszystkich zagadek. Najtrudniejsza rzecz, chociaż z drugiej strony jaka ulga, że to już. Wracamy zatem do gorącej wiosny 1968 roku. Zaczyna się nagonka na Żydów, zakończona, jak wiemy, wyjazdami z Polski wielu intelektualistów, ale też żołnierzy, milicjantów, urzędników. Pociąg na Dworcu Gdańskim już stoi przy peronie…

2015-10-02

Nie obraża inteligencji czytelnika

Parę słów o Autoportrecie z samowarem na Merlinie: "Obyczajówka historyczna z mocnym wątkiem kryminalnym. Jest i postać „witkacopodobna”, więc poloniści mogą mieć radochę. Trochę czepiałabym się dłużyzn, przez które odkładałam książkę co jakiś czas, ale styl i „konwencja” historyczna bez zarzutu. Można polecić wielbicielom niebanalnej rozrywki, która nie obraża inteligencji czytelnika, ale pozwala się zrelaksować i ucieszyć z literackich smaczków."

2015-10-01

Koniec rozdziału VIII

Wiele osób zna dobrze tę fotografię. To zburzone getto warszawskie. Kończę swą opowieść w chwili, gdy zaczyna się dzieło zniszczenia. Jeszcze stoją kamienice, jeszcze ciasne uliczki biegną, jak biegły, choć nie ma już na nich życia. Bo na życie trzeba było mieć wtedy numerek. Zaułki, podwórka, korytarze, klatki schodowe – to scenografia ostatnich scen przygód Antka, którego poznaliście w powieści Autoportret z samowarem. – Nie męcz go już tak w drugiej części – prosiła na Targach Książki czytelniczka Monika. Przykro mi, nie udało się…