Oprócz tego, że wyskoczyłem po książki, znalazłem wczoraj jeszcze czas, by na biurku posprzątać. Do kosza poszły notatki, które powstawały w trakcie pisania, ale postanowiłem zachować jedną stronę. To rozpiska who is who w Dolinie popiołów. Leżała na dnie kupki. Rzecz to nie niezbędna, gdy w książce jest tłum ludzi, a u mnie tak jest (i niech się krytycy niektórzy pocałują w dupę!), a w dodatku zmieniam im personalia na kolejnym etapie tworzenia. Zostawię ją sobie na pamiątkę.