2009-12-22

Jak to na wojence ładnie...

Pisze dr Bernadetta Darska: "(...) Chaos, który wyraźnie dominuje w miejscu, które szczyci się panującą tu dyscypliną, to czytelna sugestia, iż schyłkowy okres PRL-u znajduje także swoje odbicie w morale przyszłych wojskowych. Inicjacja w dorosłość jest więc tu także zapowiedzią inicjacji w demokrację. Że i z dorosłością, i z demokracją nie ma żartów, nie trzeba nikogo przekonywać. Portretowani przez Beśkę chłopcy szybko się o tym przekonują, odkrywając, że marzenia i to, co z nich pozostaje, często mają ze sobą niewiele wspólnego. Tytułowi frajerzy to absolwenci liceum. Ci, którzy dali się ulepić wojskowemu drylowi, w nowym systemie będą mieli problemy z odnalezieniem się, ci zaś, którzy oparli się szkolnym naukom, również nie staną po stronie wygranych w rzeczywistości, która ma dopiero nadejść. W efekcie liceum wojskowe staje się rodzajem stygmatu także w dorosłym życiu. Autor nie każe swojemu narratorowi zajmować wyeksponowanych pozycji, oddaje głos grupie, bo to ona jest tutaj najważniejsza. Symbolizuje pokolenie. Główny bohater usuwa się na dalszy plan, choć jednocześnie dzięki wiedzy i pamięci gwarantuje zaistnienie opowieści. (...)" całość na:

http://bernadettadarska.blog.onet.pl/Jak-to-na-wojence-ladnie-K-Bes,2,ID396533810,n

2009-12-17

Prosto z frontu

Pisze Dawid Kornaga: "Nie jest to powtórka z Miasta i psów Llosy; Beśka operuje inną temperaturą narracji i klimatem fabuły, by wiernie, bez udziwnień przybliżyć czytelnikom cztery lata w miejscu, w którym uczyli się i swawoli juniorzy polskiego oręża. Wielu z nich później faktycznie zostało wojskowymi, sam autor „nie podołał”, ale za to napisał tematyczną książkę, prosto z frontu. Jeśli wszystkie epizody, zawarte w Fabryce, są prawdziwe (a pewnie są) to naprawdę na podziw zasługuje precyzyjna pamięć autora. Tym trudniejsze obrał sobie zadanie, że zamiast skupić się na swojej osobie, „byłem, zrobiłem”, pod lupę wybrał kolektywnego bohatera – swoich szkolnych kolegów. Ujawnia się tylko czasem i te wyznania zdają się być bardzo szczere: relacje z kobietami czy powody, dla których nie zdecydował się na karierę oficera. O ile w swoich dotychczasowych książkach Beśka punktował ciemne strony nastawionej na konsumpcjonizm rzeczywistości, w Fabryce rozliczył się z samym sobą...
całość na:
http://kornaga.blogspot.com/2009/12/fabryka.html

2009-12-14

Na rozkaz

Pisze Izabela Mikrut: "Gloryfikacja przeszłości? Bildungsroman? Zbiór anegdot, zespolonych sprawną narracją w jedną całość? Powieść Fabryka frajerów Krzysztofa Beśki nie daje się łatwo zaklasyfikować, chociaż z pozoru nie należy do lektur trudnych. Oscyluje jednak między beletrystyką a literaturą rozrachunkową, przesiąknięta jest – poza lekko sentymentalnymi wynurzeniami – także ostrą oceną dawnych czasów. Na pytanie po co Krzysztof Beśka nie udziela jednoznacznej odpowiedzi. Tym lepiej, szereg niewyszukanych rozwiązań niespodziewanie otwiera przed czytelnikami nowe możliwości interpretacji. Znakomite czytadło zyskuje przez to głębię. Do liceum wojskowego (które przygotowuje uczniów do kontynuowania nauki w wyższym szkolnictwie wojskowym) zapisują się chłopcy spragnieni przygody, samodzielności (mieszkać trzeba przecież w internacie) i swobód. Szkoła wojskowa zapewnia na pozór wszystko to, co urzeka nastolatków – jak się jednak okaże, pełna jest również absurdalnych rozkazów, bezsensownych przepisów i głupoty. U schyłku lat 80. XX wieku placówka ta przypomina siedlisko najbardziej idiotycznych pomysłów rodem z M.A.S.H.a, „Paragrafu 22” czy historii Szwejka w wersji młodzieżowej (chociaż Krzysztof Beśka nie tworzy w konwencji literatury czwartej, współczesne publikacje z tego zakresu przewyższają Fabrykę frajerów pod względem poziomu brutalności)... Całość na:
http://tu-czytam.blogspot.com/2009/11/na-rozkaz.html