Jakiś czas temu pisałem o mojej contessie. Podczas ostatniego pobytu na północy postanowiłem z niej skorzystać. I choć Y myliło mi się wciąż z Z, jakoś dałem radę. Oto efekt, czyli końcowe sceny pisanej właśnie powieści. Prezentuję na tle widoczku z okna pracowni.