Przypada dziś. Większość piszących w tym kraju (w stwierdzeniu, że jest ich więcej niż tych, którzy czytają, jest chyba jednak trochę przesady) nie może obchodzić tego święta. Dlaczego? Bo ma problem, który nazywa się: albo książka, albo prawa autorskie. Nie będę tego specjalnie rozwijał, bo wszyscy wiemy, jak jest. Mam jednak wrażenie, że nie jest to już mój problem. Może zapeszę, ale tak czuję. Może zaraz ktoś weźmie mnie za kark i rzuci z powrotem tam, gdzie byłem. Może zacznę odkładać kasę, by wydać własnym sumptem, czego nigdy nie zrobiłem. Wszystko jest możliwe. Dlatego stąpam ostrożnie, bo lód kruchy. Dlatego lepiej będzie, jak zamknę gębę. I zadzwonię z życzeniami do wujka Jurka, który dziś ma imieniny, bo to on zawsze zachęcał mnie do pisania kryminałów.