To dziś. Osobiście nie używam słowa "pisarz", mówiąc o sobie. Gdy ktoś tak mówi o mnie, proszę bardzo. Sam jednak wolę skromne "autor". Pamiętam jakąś imprezę, lat temu 12, może 14, rozdanie nagród 5-10 i dalej. Rzecz miała miejsce w jednym ze stołecznych klubów, a w kategorii literatura była nominowana Masłowska, wówczas autorka jednej książki. Gdy podczas prezentacji powiedziała "nazywam się Dorota Masłowska i jestem pisarką", nie wytrzymałem i zawołałem: pisarką to była Maria Dąbrowska! Stojący obok Piotr Adamczyk uspokajał mnie, mówiąc: "przyjmij to z godnością". Taka anegdotka. Dziś jak patrzę na autorów czy autorki jednej książki, którzy udzielają pisarskich rad, często za pieniądze, to… Dobra. Trzeba z godnością.