2016-03-04

Hans Castorp

Czy już pisałem tu o tej książce? To nie jest wykluczone, wszak mam za sobą którąś już lekturę, ale szukać mi się nie chce. Sięgnąłem po nią, bo wciąż czytam "służbowo". Ale z przyjemnością. Rozmawiając kiedyś z kimś o tej książce, powiedziałem, że się Paweł Huelle nie napracował. Ledwo 200 stron, czyli autorskich A4 jakieś 90. Ale jest taka, jaka ma być, wszak to tylko coś w rodzaju zaginionego jednego rozdziału Czarodziejskiej Góry Manna. Mamy zatem lata 1905-06, Gdańsk, Wrzeszcz i Sopot, ktoś tam na studia przybył też z Królewca. Szczegóły topograficzne, detale, historyczne fakty – wszystko to bardzo mi się przydało. Szynk "Pod Jeleniem" też, mam nadzieję, że taki w Gdańsku był. No i jeszcze jedno – teraz czytam Effi Briest, którą to powieść czytał też Hans.