2015-02-02

Góry inspirują

Widok z góry może nie zapierał tchu w piersiach,
ale miło było obejrzeć się za siebie i pomyśleć: przed chwilą byłem na dole.
Kiedyś Bieszczady, potem Tatry (o nich będzie sporo w Autoportrecie z samowarem, którego premiera zbliża się wielkimi krokami!). Teraz odwiedziłem Beskid Śląski. Rodzina głównie jeździła na nartach, mi zaś, póki co niejeżdżącemu, zostały zabytkowe sanki i piesze wędrówki. Wybrałem się jednego dnia, sam. Niby nic wielkiego, bo tylko przełęcz Siodło pod Skalitym, ale zawsze coś dla kogoś, kto dawno nie wędrował. 
Śniegu napadało. Nieraz sięgał po kolana. Ale nie było mrozu.
Trochę kusiło, by iść dalej…