Wczoraj miałem odświeżyć sobie film Koprowicza, będący wariacją na temat życia Witkacego i próbą odpowiedzi na pytanie, co by było gdyby? Temat z pewnością powróci w pytaniach o powody napisania Autoportretu z samowarem. Ale wytrzymałem tylko kilkadziesiąt minut. Bo trochę brak temu filmowi klimatu, jaki miał inny film tego reżysera, Medium. Poza tym Jerzy Stuhr, aktor doskonały, do tej roli jednak mi nie pasował. Tym bardziej, że tuż obok był ktoś, kto byłby świetnym Witkiewiczem. To Andrzej Chyra. Bo nie dość, że podobny bardziej, tylko grzywkę zapuścić, to sam jeszcze coś ma do powiedzenia na temat bycia artychą pełną gębą i pijakiem. Może kiedyś. Jak coś, będę pamiętał.