Już latem ukaże się kontynuacja cyklu Larssona Millennium. Napisana przez kogoś innego, wszak pisarz już nie żyje, nie doczekał światowego sukcesu swoich powieści. Odżywa za to problem: czy tak można robić? Podobno zgodzili się na to spadkobiercy pisarza, jego brat i ojciec, a partnerka Larssona była przeciw, nazywając rzecz po prostu chciwością. Ale nic nie wskóra, wszak tylko kasa się dziś liczy. Z naszego podwórka można podać przykład serii o Panu Samochodziku, którą po śmierci Zbigniewa Nienackiego w 1994 roku ciągnęli inni pisarze. Ja uznaję tylko to, co zrobił Jerzy Ignaciuk, przyjaciel Nienackiego. Cała reszta to czyste oszustwo, że nie użyję mocniejszych słów. Liczba tomów, z których każdy następny był cieńszy (pod każdym względem), przekroczyła 100. To absolutne kuriozum. Kto za to odpowiada? Chciwa rodzina? Cwany wydawca? Najgorsze, że sam autor nie może się już przed tym bronić… PS. Trzeciej części nie zmęczyłem, więc chyba nie sięgnę po czwartą.