2016-09-06

Świnoujście

Nie zdawałem sobie sprawy, że jest tak rozległe. Wiele nerwów kosztowało nas, by przedostać się na drugą stronę Świny, bo prom w mieście jest tylko dla pojazdów z rejestracją ZSW. A potem nieźle się musieliśmy napocić, nim dotarliśmy na falochron do słynnego wiatraka. Ale pięknie było, pogoda dopisała, szerokie plaże, nie było żadnych problemów ze znalezieniem miejsca do plażowania przez te dni. Od wiatraka szliśmy wzdłuż rzeki, wpływał właśnie statek, jakaś pani bawiła się z psem. Ten obraz zostanie we mnie na długo. Chciałem się wprosić na okręt wojenny, bo w Świnoujściu mam dwóch kolegów z liceum wojskowego, bohaterów Fabryki frajerów, dziś komandorów podporuczników. Ale byli na urlopie. Zbycha spotkałem przypadkiem na ulicy. Pogadaliśmy chwilę. Trochę za krótko, bo nie widzieliśmy się ponad 20 lat.