Książkę tę chciałem przeczytać dla czystej przyjemności. Nie w ramach lektur towarzyszących. Bo Remarque to nie tylko wojna i to, co po niej. To nie tylko Na zachodzie…, Trzej towarzysze, Droga powrotna. Zagłębiając się w niej, zastanawiałem się, dlaczego nie sięgnąłem po nią wcześniej. Ile jest jeszcze książek, które objaśniają świat, prawdziwie wzruszają, zadziwiają? I wciąż są aktualne, faszyzmu wszak nie pozbyliśmy się raz na zawsze, ostatnie wydarzenia są tego najlepszym przykładem. To opowieść o miłości, samotności, losie człowieka osobnego. O alkoholu, nie tylko calvadosie, o jedzeniu. O kruchości życia. Piękna! I tak naprawdę to chyba też stała się lektura towarzysząca, nie tylko pisaniu przeze mnie kolejnej konkretnej powieści, ale pisaniu w ogóle.