2016-06-17

Gorzkie żale III

Skłonił mnie do tego wczorajszy artykuł, a właściwie jego początek. Dałem odsyłacz na fejsa i napisałem, że wena jest dla amatorów. Bo jest. Niestety, twórca dzisiejszy skazany jest na wiele więcej niedogodności. Ja na przykład nie muszę walczyć z redaktorami moich książek. Schody zaczynają się później. Autor współczesny nie głoduje. Autor współczesny musi za to błagać choćby o wzmiankę o książce w prasie. Autor współczesny musi się dobijać, dopytywać, czy książka do redakcji czy rozgłośni doszła. Często bez skutku. Wtedy przepadło. To już lepiej dać bibliotece na wsi. Albo Polakom na Wschodzie. Autor współczesny musi się pogodzić z faktem, że nie jest jedynym autorem w wydawnictwie. Że jest masa innych, z których część nawet nie wie, że ich książki są wydawane w Polsce. Ale licencja kupiona. Autor współczesny musi się pogodzić również z faktem, że nie jest ładną blondynką. Dla autora współczesnego zawsze zabraknie pieniędzy z puli Dyskusyjnego Klubu Książki, bo wszystko wydano na innego, za to znanego z telewizora.