2015-03-16

Poławiacz, czy jakoś tak…

…będzie się nazywała powieść, nad którą pracuję. Kolejny etap przede mną. W oczekiwaniu na reakcje czytelników i krytyki na Autoportret z samowarem (przesyłki dotarły), pochylam się nad wydrukiem nowej książki. Pisałem o tym już wiele razy, ale warto to powtórzyć. Co na papierze, to na papierze. Na wydruku dostrzeżesz, młody przyjacielu, to, czego nie widać na ekranie komputera. Zakłują cię w oczy dłużyzny, przykrość sprawią uszom niezgrabności w zdaniach, które sobie na głos przeczytasz. Jednym słowem warto. A zatem – do dzieła, skrybo!