2014-10-09

Dom w Aleksandrii

" (...) To jest moja praca. Chodzenie i patrzenie, zatrzymywanie się i wpatrywanie w jakiś punkt, detal, w kawałek muru czy zamazany napis na ścianie domu. Czasem siedzenie w kafejce przy kawie i sziszy, łapanie oddechu, łapanie czasu, życia. Patrzenie. Słuchanie. Wchłanianie (...)" Tak pisze Piotr Ibrahim Kalwas w powieści Dom. Książka to dość szczupła, ale jakże wielka. Bardzo osobista, a jak uniwersalna. Wciąż łapię za pozycje, dzięki którym pielęgnuję w sobie wspomnienia z wakacji. Autor mieszka w Aleksandrii w Egipcie od paru lat i po tym mieście oprowadza czytelnika. Po smakach, zapachach, widokach. Bakłażany, czosnek smażony, falafele, fajka wodna – wszystko tam jest. To miesza się ze wspomnieniami Kalwasa z dzieciństwa i młodości, które przypadły na czas PRL, ze starymi filmami, a nawet Polską Kroniką Filmową. Mieszanka to jakże udana, bo w wielu miejscach znalazłem własne przemyślenia, rzeczy, które lubię, za którymi tęsknię. I fajna rzecz na koniec, w sobotni wieczór złapałem autora na FB, pogadaliśmy miło i teraz będę z Aleksandrią na bieżąco.