2014-03-04

Topor

Już po raz któryś wspominam o tym wspaniałym twórcy na blogu. W niedzielę skończyłem czytać biografię Rolanda Topora autorstwa F. Vailanta. Książka wciągająca lepiej niż niejeden kryminał. Wyłania się z niej portret artysty, ale też człowieka z krwi i kości, człowieka z ułomnościami. Zarabiał krocie, ale nie miał swojego mieszkania, samochodu czy oszczędności, a na jego pogrzeb musieli złożyć się przyjaciele. Najbardziej poruszyła mnie wypowiedź Topora o starości. Czyli o czymś, czego właściwie nie dane mu było poznać, bo zmarł w wieku 59 lat: "Jedną z funkcji sztuki powinna być również promocja wieku. Społeczeństwo, w którym żyjemy, jest tak zorganizowane, że kiedy przestajemy być produktywni, kiedy nie wytwarzamy już wartości, nadajemy się na śmietnik. Tylko sztuka pozwala na to, by być starym, a wciąż urzekającym, nadal wytwarzać wartość i cieszyć się szacunkiem społeczeństwa". Krzepiące, nie? I pozwala nie bać się tego, co kiedyś zrobi albo czego nie zrobi ZUS…