2013-06-05

Jaszczuk

Nieczęsto zdarza się, żeby twórca pisał, na blogu na przykład, o innym twórcy. Bo to zawsze konkurencja i takie tam. Ja problemów z tym nie mam, choć możliwości, przyznaję, są ograniczone. Oznacza to, że na przykład Pawła Jaszczuka uważam za przyjaznego kolegę po fachu. Pamiętam bardzo dobrze dzień, gdy do drzwi mojego pokoju Domu Studenckim nr 2 w Olsztynie zapukał pewien jegomość. – Sprzedaję najnowszą powieść Pawła Jaszczuka – powiedział. Nie kupiłem Sponsora, tylko się wymieniliśmy, bo miałem akurat swój debiutancki tomik wierszy. Dopiero gdy wychodził, powiedział niegłośno: – Jestem Jaszczuk… Po latach spotkaliśmy się na zjeździe ZLP w Warszawie, a potem to już poszło. Paweł wpada na moje spotkania, gdy jestem w Olsztynie, zawsze chwilę pogadamy, choć ta chwila to za krótko. Cieszę się, że wydaje dziś jedna za drugą książki o Jakubie Sternie, lwowskim dziennikarzu śledczym, że wypracował sobie swoje miejsce w środowisku retrokryminalistów, stając w jednym szeregu z Markiem Krajewskim i Marcinem Wrońskim. Właśnie skończyłem czytać świetne Marionetki. Lada dzień wychodzi też Ochronka Anioła Stróża w gdańskiej Oficynce, która w sierpniu wyda mój Ornat z krwi. Czytajcie zatem ludzie Jaszczuka. Każdy nowy Stern to gwarancja niesamowitych emocji – tak wynikających z gatunku, jak i miejsca, czyli nieodżałowanego Lwowa.