2013-06-25

Jak jest? Nie pytaj…


Czasami zastanawiam się, czy moja debiutancka Wrzawa mocno się zestarzała. Jakiś czas temu byłem wręcz przekonany, że została tylko dokumentem tamtych czasów, jakkolwiek to brzmi. Oczywiście, nie pisałem tej powieści z taką myślą. Powstawała ze złości, z flaków. Z bezsilności kogoś, kto przyjechał po złote runo, a zastał… No właśnie. Wczoraj znalazłem w sieci tekst, który utwierdza mnie w przekonaniu, że jest jeszcze gorzej. Już sam tytuł mówi wiele. Ktoś rozesłał 1000 cv i listów motywacyjnych, na które otrzymał tylko 30 odpowiedzi. Odmownych! Najbardziej boli jedno ze zdań podsumowania:  „(...) Prawda jest taka, że nowych miejsc pracy po prostu nie ma, wszystkie miejsca w firmach i instytucjach są zajęte. Właścicielom prywatnych przedsiębiorstw nie zależy na zatrudnianiu nowych osób, wolą więcej wycisnąć z dotychczasowych pracowników, a zyski przeznaczyć na osobistą konsumpcję (...)”. Parafrazując Dzidka z Człowieka z żelaza, można by rzec: ten tekst powinni czytać wciąż i wciąż wszyscy ci, którzy właśnie kończą studia i wybierą się tutaj. Żeby pozbyli się złudzeń. Artykuł tutaj