Dwa tygodnie temu wróciłem z domu bogatszy o nową książkę. Mama dała pieniądze i wysłała mnie do Empiku, bym sobie coś na urodziny kupił. No to kupiłem. Wiersze wszystkie Czesława Miłosza. Myślę, że to jedna z największych polskich osobowości XX wieku. Miałem wielkie szczęście, bo dane mi było poznać poetę osobiście w 1999 roku. Na maturze z języka polskiego wybrałem, zresztą jako jedyny, temat czwarty, czyli analizę i interpretację utworu poetyckiego. I był to właśnie wiersz Miłosza. Z kolei na zajęciach na polonistyce, opcji pod nazwą Wokół Miłosza, niewiele miałem do powiedzenia, przyznaję i kajam się. Może teraz uda mi się to nadrobić. Poniżej jeden z moich ulubionych wierszy.
Uczestnik
Co dobre? Czosnek. Na rożnie udziec barani.
Wino z widokiem na kołyszące się łodzie w zatoce.
Gwiaźdiste niebo w sierpniu. Odpoczynek na górskim szczycie.
Co dobre? Woda basenu i sauna po wielu milach podróży.
Kochanie się i sen w objęciu z dotykaniem się nóg.
Mgła o poranku jasna, bo zaczyna się dzień słoneczny.
We wszystko co nam, żywym, wspólne jestem zanurzony.
Doświadczając tej ziemi za innych w moim ciele,
Wędrując pod niepewnym zarysem wieżowców? antykościołów?
Dolinami zawsze pięknych, choć zatrutych, rzek.