2013-02-14

Tuwim i Telimena

Dziś rano, w drodze do pracy, spotkałem w tramwaju Jacka M., z którym kiedyś, przez lat siedem, pracowałem w jednym tygodniku. Jacek jest grafikiem i od szesnastu lat codziennie dojeżdża pociągiem z Łodzi do Warszawy. Gdyby ktoś chciał mnie oskarżyć o koniunkturalizm lub wchodzenie innym w szkodę, mój kolega mógłby świadczyć, że moja miłość do Łodzi trwa od dawna. Bo to między innymi dzięki jego opowieściom powstała przed laty sztuka Tuwim i Telimena, która rozgrywa się właśnie w pociągu na trasie Warszawa-Łódź. Nie udało mi się jej, niestety, nigdzie wystawić, choć było blisko. Ale co się nasłuchałem, to moje. Zastanawiam się tylko, czy się aby nie zestarzała, wszak tabor nowy, ludzie też nieco już inni. Jacek mówi, że to, co było kiedyś, to piękne wspomnienie w porównaniu z tym, co jest dzisiaj. To chyba prawda: zamiast godziny z kawałkiem podróż między miastami trwa ponad dwie. I nie jest już tak romantycznie jak w Lalce czy Annie Kareninie.