"(...) Raz – jeszcze w wielkim obozie Bad Aibling – trzy papierosy marki camel przyniosły mi torebeczkę kminku, który żułem, wspominając przyprawioną kminkiem wieprzowinę z kapustą: przepis zawieruszonego mistrza.
I tym wytargowanym kminkiem częstowałem mojego kumpla, z którym w długotrwałym deszczu siedziałem pod płachtą namiotową i trzema kostkami grałem być może o naszą przyszłość. Oto on, nazywa się Joseph, przekonuje mnie do czegoś – nieodmiennie cicho, ba, łagodnie – i nie daje o sobie zapomnieć.
Ja chciałem zostać tym, on tamtym.
Ja mówiłem, że jest wiele prawd.
On mówił, że jest tylko jedna.
Ja mówiłem, że już w nic nie wierzę.
On piętrzył dogmaty.
Ja wołałem: Joseph, ty chyba chcesz zostać wielkim inkwizytorem albo czymś jeszcze wyższym (...)
Günter Grass, Przy obieraniu cebuli.
Mam nadzieję, że mój ulubiony pisarz nie wybiera się emeryturę…