2012-09-07

Paradoks

Wczoraj wieczorem na Dwójce pierwszy odcinek nowego serialu kryminalnego, w którym Bogusław Linda wreszcie wraca w roli na miarę swoich ambicji. Ale nie o tym chciałem; recenzje Paradoksu znaleźć można na portalach filmowych i temu podobnych. Chciałem napisać raczej o jednej dziwnej rzeczy, mianowicie o tym, że akcja serialu dzieje się w jednym mieście, a tak naprawdę w dwóch miastach jednocześnie, Warszawie i Łodzi. Czyli tam, gdzie umieściłem akcje moich ostatnich książek. Twórcy nie epatują mocno cukierkowymi widoczkami stolicy, jak to miało miejsce w tvn-owskich gniotach w rodzaju Magdy M. czy Teraz albo nigdy, czy przesłodzonej Łodzi, jaką oglądamy w Komisarzu Aleksie. Chodzi o pewną umowność i przełożenie środka ciężkości nie na scenografię, ale na to, z czym zmagają się bohaterowie. Przyzwolenie na samosąd, połamany gliniarz, kret w sekcji – to mocne i nowe tematy. A miasto jest tylko tłem. Wracając do książek, recenzenci zwrócili uwagę na niezłe portrety obu miast w moich książkach. Dr Bernadetta Darska podsumowała swoją ocenę zdaniem: "Stanisław Berg ma się pojawić w zapowiadanej drugiej części cyklu. Miejmy więc nadzieję, że wtedy jego działania okażą się równie ciekawe jak opisy miejsc, teraz proporcje te są za bardzo zaburzone." Czy tak jest? Być może. Wytłumaczyć się mogę tym, że to książki, z których każda otwiera cykl, a zatem sporo tam o miejscu, po którym bohaterowie będą chodzić. W kolejnych częściach będzie już czysta akcja.