Anna Sokół pisze: "(...) Nie znałam wcześniej twórczości Krzysztofa Beśki, ale już w tej jednej lekturze znalazło się kilka elementów, za które cenię autora. Przede wszystkim dobre przygotowanie merytoryczne. Pisarz wybierając temat i czas wydarzeń zobowiązał się do nałożenia książce pewnych cech historycznych, które urealnią wydarzenia. Powieściowa Łódź odzwierciedla tę rzeczywistą z końca XIX wieku. Bohaterowie noszą się stosownie do zwyczajów tego czasu i w pewnym stopniu w ich mowie pobrzmiewa rok 1892. Beśka starannie odrobił lekcję na temat ubiorów i obyczajów tamtego okresu. Przedstawia wydarzenia historyczne z dokładnością świadczącą o sporej wiedzy na temat Łodzi i jej przeszłości. Swoją drogą miasto w oczach czytelnika jest miejscem wyjątkowo paskudnym. (...) Beśka sprytnie rozczłonkowuje uwagę czytelnika. Problemów jest kilka. Główny to oczywiście fala zbrodni dokonanych na młodych dziewczętach, drugi to „bunt łódzki”, w którym upatruję słaby punkt powieści – liczyłam na więcej w tym temacie, ale pisarz rozstaje się z owym wątkiem równie szybko jak go rozpoczyna. Kolejnym składnikiem powieści jest kwestia wcześniej wspomnianej kasetki z aktem własności placu. Nie będę wymieniać wszystkich istotnych elementów, aby nie psuć zabawy przyszłym czytelnikom. Ale powieść skonstruowana jest tak, że w pewnym momencie wszystkie te sprawy łączą się, skutecznie wprawiając czytelnika w zakłopotanie. Trudno jest samodzielnie odnaleźć mordercę, bo autor ciągle rzuca kłody pod nogi w postaci fałszywych tropów. A do tego prowadzi szybką, wartką narrację. Rozdziały są krótkie i naprzemiennie przedstawiają kolejne kroki bohaterów. Beśka przeskakuje z wątku na wątek i z jednego bohatera na drugiego z szybkością konika polnego. Nie ma w tej historii przestojów, pozbawiona jest wszelkich, dłuższych opisów, które mogłyby pełnić funkcję retardacyjną. Nieraz trzeba samemu wyznaczyć sobie pauzy w opowieści, aby nie zatracić przyjemności czytania i samodzielnego rozwiązywania śledztwa. (...)" całość