No to się przypięli do Sienkiewicza. Tym razem do Henryka, pisarza, noblisty. Roman Pawłowski pisze, że klasyk polskiej ciemnoty i szlacheckiego nieuctwa, a wyciąganie go dzisiaj na czytelnicze sztandary to anachronizm. Cały tekst, w którym krytyk teatralny pastwi się nad autorem, do przeczytania tutaj. Co ja na to? Ja na to: nie lubię uogólnień. Owszem, Trylogia, Krzyżacy to najbardziej znane książki i o nich wspominał prezydent na imprezie promującej czytelnictwo. Fakt, trzeba mieć lat naście, by je przeczytać. Ja tego nie zrobiłem, przyznaję się, więc nie będę się wypowiadał. Będę jednak bronił Henryka Sienkiewicza jako autora powieści sobie współczesnych. Rodzina Połanieckich nie spotkała się z zachwytem krytyki, a mnie podobała się bardzo. Tak sam jak Bez dogmatu. Czytajmy więc Sienkiewicza, czytajmy, ale także jego trochę zapomniane dzieła.