Się było wczoraj, przy okazji odwiedzin u Stasia, który jest na obozie w Kamieniu nad Zalewem Zegrzyńskim. To dobrze, że po pisarzu jakiś ślad zostaje prócz książek w bibliotece. Szaniawskiego znam Dwa teatry, może trzeba będzie sięgnąć po więcej. Ciekawa jest też historia jego dworku w Zegrzynku i ostatnich, niewesołych lat życia, kiedy musiał się utrzymywać z tego, co mu wyrosło, ale ne na papierze, a w ziemi. Najlepiej to móc pogodzić te dwie rzeczy. Ale pamięć o Szaniawskim została. Tymczasem zanika o innych. Często ostatnio jestem na Grochowie, przechodzę obok Rębkowskiej, gdzie w bloku nr 1, na parterze, mieszkał Edward Stachura. Może jednak dałoby radę jakąś skromną tablicę tam umieścić, na przykład w przyszłym roku na 80. urodzin?