2016-07-01

34 lata

Tyle trzeba było czekać na sukces naszego kraju w piłce nożnej. Pierwsze MŚ pamiętam jak przez mgłę: pasiaste koszulki piłkarzy Argentyny i krzyk Ciszewskiego: Kempes, Kempes! Rok 1978. Potem 1982. Obudzony w środku nocy wymienię strzelców wszystkich bramek dla Polski na hiszpańskim Mundialu. A potem dziura. Aż do teraz. Cieszę się i z takiego wyniku, pewnie jak większość z nas. I czekam na więcej, bo 3 września już pierwszy mecz o punkty z Kazachstanem w eliminacjach MŚ 2018. To są takie chwile, gdy literatura wysiada. I niech wysiada.