2014-11-07

Porucznik Winter

Przeczytałem do końca zredagowaną książkę. Ciekawie się składa, bo stało się to w kolejną rocznicę wydarzeń, które są ważne dla bohaterów Autoportretu z samowarem, czyli wybuchu rewolucji w Rosji. Jednym z nich jest porucznik carskiej armii, Maksymilian Winter.

(...) Wiosna w Piotrogrodzie przychodziła zawsze na raty, jakby z ociąganiem i niewiarą. Najpierw z prospektów znikał śnieg i lód, potem zmieniał się kolor Zatoki Fińskiej. Na zazielenienie się drzew trzeba było czekać najdłużej.
 Także słońce zmieniało swoją trasę. Jeszcze tydzień temu nie miało szans zajrzeć do okien jednego z pokoi budynków koszarowych, w których stacjonował pietropawłowski pułk. Ale w końcu się ośmieliło, ku niezadowoleniu leżącego człowieka, który kładąc się spać poprzedniego wieczora, nie dość dokładnie zasunął story.
 – Cholera – zaklął, mrużąc oczy od słońca.
 Przewrócił się na bok. Tego dnia nie miał żadnych ważnych obowiązków, więc mógł pozwolić sobie dłużej poleżeć w łóżku. Ledwo jednak to zrobił, usłyszał hałasy dobiegające z korytarza. Przeklął tego, który zakłócał ciszę, po czym przycisnął poduszkę do ucha. Jednak na niewiele się to zdało. W rezultacie odechciało mu się spać.
 Odrzucił kołdrę. Pierwszą rzeczą, jaką napotkał jego wzrok, były sztalugi z niedokończonym autoportretem. Postaci przedstawionej na rysunku wciąż brakowało twarzy. Jedyne, co było już gotowe, to znajdujący się w tle samowar z czajniczkiem.
 – Ciesz się, że nie masz jeszcze oczu – mruknął mężczyzna do swojej przyszłej podobizny, po czym wstał z łóżka. (...)