2014-02-03

Przyszłem

Chciałem tę książkę przeczytać nie tyle z ciekawości, jak się pisze scenariusz, ale dla kolejnej porcji świetnych anegdot Janusza Głowackiego, opowiastek warszawskich i literackich. I znalazłem je. Siłą rzeczy jednak człowiek w wieku takim jak ja, postawiony wobec tematu, zaczyna się zastanawiać, gdzie wtedy był, co czuł i tak dalej. Ja akurat byłem w sierpniu 1980 roku po drugiej stronie zatoki, w Jastarni. I też z rodzicami w niedzielny wieczór szukaliśmy telewizora, bo leciała Pogoda dla bogaczy. Potem rok 1981, 1989, wreszcie 1990, kiedy to na bohatera książki i filmu oddałem swój głos, bo to były moje pierwsze wybory. Niestety, pewnie i Lech W. chciał, żeby to się wszystko trochę inaczej potoczyło. Żeby transformacja nie polegała tylko na tym, że nagle mamy kapitalizm, gdzie ci mówią, że jak się nie podoba, to wypierdalaj z pracy. Że do żłobu dorwali się złodzieje, a robotników jak zwykle zrobiono w chuja. Dziś dzień szczególny. Rząd RP kradnie nam pieniądze z OFE. I co? Na ulicę ktoś wyjdzie? Będzie protestował?