pisze ederlezi: "(...) Kryminał jako taki przyzwoicie broni się. Przez całą historię trudno domyślić się jednoznacznego zakończenia, które, co za tym idzie, jest dość zaskakujące, ale i logicznie proste. Właściwie nie to zafascynowało mnie w tej powieści tak naprawdę. Według mnie jest to powieści z sentymentem. Sięga on lat 80-tych. Tym sposobem wraz z dramatyczną fabułą czytelnik odbywa spacer po dawnych warszawskich kinach, po których zostały tylko wspomnienia. „Skarpa”, „Relax”,” Moskwa” – cóż o tych miejscach może wiedzieć młode pokolenie wychowywane na coli i popcornie w multipleksie? Autor oprowadza także po takich zaułkach Warszawy, w których mimo otaczającej wokół agresji nowoczesności nic się od lat nie zmieniło. Ci, którzy pamiętają stolicę lat 80-tych i znają Warszawę dzisiejszą, potwierdzili mi, że rzeczywiście są jeszcze takie miejsca… Tymczasem współczesność jest opisana przez autora jako siedlisko rozlewającego się w każdej dziedzinie zła. Nie znajdziemy w tej powieści zachwytu nad nowoczesną postkomunistyczną Polską. Wręcz przeciwnie, w każdej z ośmiu części autor na każdym kroku krytycznie odnosi się do świata blichtru, nowomowy, nowobogactwa i to na każdej płaszczyźnie. Znajdziemy tu kąśliwe opisy życia celebrytów. Pisarz ironicznie przedstawia sposób dochodzenia do pieniędzy ludzi z kręgów zbliżonych do finansjery (...)".
Całość na:
http://www.frenzybook.blogspot.com/2012/06/wieczorny-seans-krzysztof-beska.html