2015-07-16

Szczytno/Ortelsburg

Jest afera. Podczas remontu dworca PKP w Szczytnie (znam, znam, bo się do dziewczyny przyjeżdżało!) odrestaurowano także niemiecki napis Ortelsburg. Niby nic takiego, świadectwo wielokulturowości tych ziem, już się do tego przyzwyczailiśmy, choć dwujęzycznych nazw ulic, jak w Opolskiem, nie ma i pewnie nie będzie. Problem w tym, że na całym budynku nie ma tablicy SZCZYTNO. Są, owszem, na peronach. Ale na dworcu nie. Nieźle, co? Rzecz do dyskusji, a na pewno do poprawki. Zauważyłem, że napis jest od szczytu, więc będzie pięknie widoczny przez pasażerów, którzy kilka chwil wcześniej wsiądą do pociągu na lotnisku w Szymanach i wyremontowaną linią kolejową pomkną do Olsztyna. Pewnie w większości będą to Niemcy, którzy przyjeżdżają odwiedzić kraj ojców. Pod koniec lat 90., kiedy szedłem wieczorową porą jedną z ulic Nagórek w Olsztynie właśnie, zatrzymał się przy mnie samochód na niemieckich tablicach i pani zaczęła sobie łamać język: Sitno, Sitno? Jak jej powiedziałem: Ortelsburg, to wielkie oczy zrobiła. Znam niemieckie nazwy niemal wszystkich miast Warmii i Mazur, jednak z ich używaniem trzeba być ostrożnym. Jak z sypaniem przypraw do potraw. Swoją drogą, kiedy wyremontowano przepiękny dworzec w moim mieście, Iławie, nic takiego się nie stało.