Pisze Józef Jacek Rojek na stronie pisarze.pl: “Krzysztof Beśka zaczął swój życiorys literacki jako poeta, ale zapoznany został jako powieściopisarz, który umie tworzyć literackie fikcje z godnym pozazdroszczenia zadziornym piórem – jak to się powiada – i z nonszalanckim tupetem, i któremu nie obce są również polskie uwarunkowania kapitalistycznego dwudziestolecia, w jakim żyjemy, jak również rozliczenia z przeszłością. (...) organizującą strukturą powieści Trzeci brzeg Styksu Krzysztofa Beśki – owego mrocznego kryminału w scenerii dawnej Łodzi – jest woda. Woda jako taka i przynosząca korzyść, i woda jako mitologiczna rzeka Styks, gdzie wokół niej gromadzi autor Bumerangu wszystkie inne, pomniejsze motywy i sekwencje literackie, tematy i wątki, aby zbudować ostatecznie powieść retro-kryminalną. Powieść retro-kryminalną o posmaku thrillera – którą się naprawdę czyta! (...) Klasyczne wątki i chwyty literackie, nawet tląca się miłość, pod piórem Krzysztofa Beśki znajdują jak najbardziej konsekwentną konstrukcję dobrego retro-kryminału, gdzie podjęte tropy przez dwóch detektywów, prowadzą nie tylko przez podejrzane szynki i ciemne zaułki miasta. Ale również tropy wiodą przez pałace przemysłowców i ich podziemia, zaś galeria łódzkich przedstawicieli władz miejskich, cyrkułów, mieszczan i mieszczek, Żydów i detektywów, jak i ubogich panienek z dobrego domu czy podejrzanych miejskich żulików, naprawdę stanowi galerię osób wyrazistych, opisane rysem psychologicznym, co przywołują na myśl Ziemię obiecaną Władysława Reymonta. Tyle że jest to „ziemia obiecana” Krzysztofa Beśki – podziemi i kanałów: mrocznych nurtów człowieczej psychiki, jakie się budzą w dobie „tamtego” kapitalizmu. Wszystko zaś podane jędrnym językiem, opisowym, jak przystało na naprawdę rasowy kryminał".
całość tutaj