2012-02-01

Na nartach...

... nie jeździłem. Zbuntowałem się. Rodzina, owszem, niech śmiga. Ale ja? Chłopak z Mazur?! Sanki, jak najbardziej, z tej górki na zdjęciu, po lodzie, nie wyhamowawszy, wjechaliśmy ze Stasiem w zaspę, a drugi odcinek skończyliśmy na parkingu. A jak Tatry, to zawsze myśli o SIW. No to jakiś cytacik z Niego, do tego zdjęcia będzie dobry. Widoczek kojarzy mi się z pocztówkami z edycji paulińskiej, gdzie zawsze drukowali jakąś złotą myśl. "Przetrwać – to już jest wiele, gdy naokoło widzi się zalewającą nas pustynię ducha – pogodzić się z beznadziejnością i żyć w prawdzie, a nie omamiać się urojonymi nowaliami, które niby nadejść mają – nie brać ostatnich podrygów za zaczątki rzeczy nowych... Jakże łatwo jest obiecywać jasną przyszłość, bełkocząc nieszczerze, ze skłamanymi łzami w oczach, banalne, oklepane pocieszenia ludzi niezdolnych do okrutnego myślenia: że przecież zawsze były wahania i oscylacje i ludzkość coś sobie dla uciech zawsze wynalazła..." (SIW, Nienasycenie).