Pisze Robert Fryga: (...) Trzeci brzeg Styksu jest literackim dowodem na to, że detektyw pokroju Sherlocka Holmesa może znaleźć się również pośród wielokulturowego społeczeństwa łódzkich fabrykantów. Co więcej, miałby pod dostatkiem całkiem trudnych spraw do rozwiązania, które mimo nieatrakcyjności naszego rodzimego podwórka, byłyby całkiem interesujące (...) Trzeci brzeg Styksu ma swoje plusy i minusy, chociaż te drugie zależą chyba jedynie od punktu widzenia. Warsztat literacki Krzysztofa Beśki zapewnia kreację świata przedstawionego na najwyższym poziomie, z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. XIX-wieczna Łódź stała się nagle barwna i interesująca. Wykreowane główne postacie dotrzymywały poziomu otoczeniu, barwne, z masą indywidualnych cech i odmiennych zachowań (...)