2010-09-17

W "Dzienniku"

Z tego, co wiem, nikt z autorów Piątku, 2:45 nie zamieścił tej recenzji na swojej stronie czy blogu. Czemu? Przecież każdy głos się liczy, nawet zły, a i "Dziennik – Gazeta Prawna" to medium ważne, jeszcze. Że Piotr Kofta, autor recenzji, chłosta na prawo i lewo – to fakt. Że sra jadem, podczas gdy czytelnictwo spada, będzie jeszcze spadać, a statystyczny Polak kupuje pół książki rocznie – to też fakt. Moją Zandkę nazwał "nadętą socrealistyczną opowiastką". No cóż, jeśli recenzent najchętniej książkę tę spaliłby na stosie, bo taka jest w mojej ocenie wymowa recenzji, to ja mogę pisać socrealistyczne opowiastki, a nawet być z tego, kurwa, dumnym. Inna sprawa to kompleksy, które z takiego gościa wyłażą – ciężar nazwiska, ambicje wielkie i tylko chyba dwie książczyny wydane w jakiejś nikomu nie znanej i nie wiem czy jeszcze istniejącej oficynie...