2010-09-21

Lewicowa wrażliwość

Pisze Krzysztof Bernaś na e-splot.pl: "Noc z piątku na sobotę wyznaczona na czas akcji opowiadań antologii wydawnictwa Filar domaga się historycznego dopowiedzenia i kontekstu, miejsca na kartach historii osobliwej, bo własnej. Teraźniejszość ma znaczenie, jeśli jest przeszłością. W opowiadaniu Krzysztofa Beśki (Zandka) o, zgodnie z sugestią autora, takim samym, jak każde inne osiedlu śląskim i takiej samej, jak znamy z ekranów telewizji, biedzie pojawiał się motyw odwrócenia biegu historii – czas w sposób spektakularny cofa się. Kradzież węgla doprowadzająca do śmierci tego z jej nieuważnych uczestników, który akurat ma osobiste powody, żeby umrzeć, wpisana zostaje w tryby opowieści o Holokauście. Pociąg z węglem zdaje się widmem przeszłości. Dziecko wyrzucone z transportu do komory gazowej okazuje się Modrym, który kilka chwil temu zginął w wąskim tunelu. Pojedyncza śmierć powoduje zapętlenie historii, gdzie osią zaburzonej chronologii są tory i sunący po nich skład pociągu. Obraz dziecka wyrzuconego z transportu to, jak się okazuje, wspomnienie wojennej traumy jednego z trzecioplanowych bohaterów opowiadania, który funkcjonuje w nim jako depozytariusz przeszłości. Tę historyczną reprodukcję można odczytać jako pastisz polityki historycznej, w kontekście dziejów Śląska – heroizowanych w tylu punktach, ale niekoniecznie w punkcie przeciwstawienia się eksterminacji Żydów – wyglądającą na dowolne żonglowanie faktami. W ten sposób publicystyczny ton opowiadania ulega wytarciu czy też przełamaniu. Antologia to wybór utworów jednego lub wielu autorów. Próżno szukam w słownikowych definicjach potwierdzenia intuicji, że układ tekstów ma w antologii znaczenie. Zandka, otwierająca przegląd społeczeństwa dokonany w piątkową noc, mogłaby jednak według takiego założenia określać model lektury całej książki. Byłby to też utwór zbierający w jednym worku wszelkie ambicje zbioru: lewicową wrażliwość, nieco zresztą wykpiwaną dzięki osobie dziennikarza obserwującego akcję węglokradztwa (na Śląsku musi to być rodzaj doświadczenia sakralnego), siłowe wtłaczanie współczesnych obserwacji psychosocjologicznych w ramy tradycyjnie pojmowanego procesu historycznego, domaganie się uwagi dla cierpienia pojedynczego człowieka. Mikrohistorie, które czują się nagie, jeśli nie znaleźć im ramy makrohistorycznej. Historia przez duże H i jej młode, jeszcze nieopierzone, historyjki" (...)
całość na http://www.e-splot.pl/?pid=articles&id=787