2010-01-14

Refleksje na marginesie korespondencji

Nie przejdzie! Nie napiszę i nie wydam broszury dla półmózgów z cyklu "zabili go i uciekł". Nie będę pisał pod nikogo – ani pod debili, ani pod inteligencję. Piszę tak, jak mi doświadczenie i wiedza autora trzech powieści podpowiadają. Na kartach tej książki występują żywi ludzie, którzy nie tylko biegają z bronią, ścigają się samochodami i motorówkami, dają i biorą po mordzie, ale też myślą – także o sprawach tak codziennych i banalnych jak żarcie. Gdyby Tołstoj chciał, mógłby kazać hrabiemu Wrońskiemu przelecieć Annę Kareninę, jeszcze zanim wyszła z pociągu, na stronie 10, a rzucić jej się pod pociąg na stronie 50. I koniec pieśni, a grabarz łopatą w dupę klepie. Ale widać chciał coś jeszcze powiedzieć o ludziach i Rosji. Ja piszę o współczesnej Polsce, a także jej historii. To tła wydarzeń, a te biegną raz szybciej, raz wolniej. Akcja książki nie dzieje się w jakimś bliżej nie określonym miejscu tylko tam, gdzie się dzieje: na Warmii, Żuławach, Wybrzeżu Gdańskim – starych Prusach, Wschodnich i Zachodnich. To taki nasz Bliski Wschód. Bliższy. Zaraz wybuchnie. Czuję to...