Na tym piśmie się wychowałem. Mimo że było to pismo dla kobiet. Ale, na przykład, kolumnę "Satyra w krótkich majteczkach" na ostatniej stronie czytali wtedy wszyscy. Dziś jest ktoś, kto nosi takie spodenki i już zaczyna mówić. Wraca też "Kobieta i Życie"! Inny szata graficzna, inne problemy, inna redakcja. Ale kobieta wciąż ta sama. W pierwszym, listopadowym numerze, na stronie 44, najważniejsze osoby w moim życiu: kobieta właśnie i nasze wspólne dzieło. Bo wszystkie książki, napisane i przeczytane, są nic nie warte, gdy ich nie ma. Patos? A niech będzie! Pozwólmy sobie na to tym razem. Wielkie dzięki dla Magdy Kuszewskiej, najlepszej kumpeli, za świetny materiał.