2016-12-14

Granica przyzwoitości

Kiedy zapytaliśmy profesora Kryszaka lat temu ponad już 20, jaka jest granica przyzwoitości, jeśli chodzi o objętość pracy magisterskiej, bez wahania powiedział, że 100 stron. W moim przypadku magiczną liczbą, która też ma coś wspólnego z przyzwoitością – wszak głupio śpiewać 39,90 zł za broszurkę – jest liczba 200. W przeliczeniu na strony książkowe to ponad 400, żeby nie było. W przypadku jednej serii do tej granicy lekko dobijam, w przypadku innej lekko ją przekraczam. Teraz bawię się jednak z trzecią, a tutaj przekroczyć trzeba trochę więcej. Dziś pękło 200, więc jeszcze kilkadziesiąt. I dobrze, bo ostatni rozdział dopiero się rozkręca. Takie to moje pisanie, lubię je porównywać do malowania obrazów, gdzie pokryć farbą trzeba całe płótno.