2016-10-21

Nobel 2016

Spóźniony o tydzień post, ale będzie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu ludzie nie robili wielkich oczu, słysząc nazwisko laureata literackiego Nobla, nie dopytywali: co, kto, a gdzie to jest? Bo Boba Dylana znają chyba wszyscy. I po raz pierwszy od czasu przyznania nagrody Wisławie Szymborskiej człowiek jest w stanie zacytować twórcę. "Hej, panie z tamburynem, zagraj jeszcze raz. Wcale nie chce mi się spać, nie muszę nigdzie iść…" – śpiewałem kiedyś.

2016-10-20

Żeby było w klimacie

Szukałem czegoś, żeby pozostać w klimacie powieści, którą piszę. Postanowiłem po raz drugi przeczytać Kolumbów Romana Bratnego. Ale tylko pierwszy tom, gdyż jego akcja rozgrywa się dokładnie w tym samym czasie co przygody Antka. Drugi to już powstanie, czyli sięgnę po niego za rok. To już druga lektura tej powieści, ale o jednej rzeczy nie pamiętałem. Ktoś się kiedyś zdziwił przy okazji rozmowy o powieści Rikszą do nieba, że w alei Szucha, niedaleko siedziby gestapo, było kasyno gry tylko dla Polaków. A było. Opisałem je. Ale Bratny zrobił to wcześniej, o czym nie pamiętałem, pisząc Rikszę. A tak to mamy chłopaków, rówieśników Antka. Najbliżej mu chyba do Jerzego, na drugim miejscu jest Kolumb, Zygmunt chyba najmniej, bo, jak pamiętamy, z wojskiem nasz bohater niewiele chciał mieć wspólnego.

2016-10-19

Hygge

Najpierw definicja z Wikipedii: "Hygge – termin funkcjonujący w duńskiej kulturze, oznaczający sztukę tworzenia przytulnej atmosfery ogniska domowego, braterstwa, wspólnoty, intymności. Symbolem hygge są licznie zapalane przez mieszkańców Danii świece". 
Jakiś czas temu byłem w Danii, dlatego gdy znajoma pani od PR zapytała, czy rzuciłbym okiem na książkę duńskiej aktorki Marie Tourell Søderberg Hygge. Duńska sztuka szczęścia, zgodziłem się bez wahania. Kraj to bowiem szczególny, a nawet krótka wizyta starczyła, bym się w nim zakochał. Na rowerze już jeżdżę, teraz przyszedł czas na hygge właśnie. Z zainteresowaniem przewracałem więc kolejne strony książki, przyglądałem się fotografiom, choć mogłyby być większe. Książka ta jest bez wątpienia ważną pozycją na półce z poradnikami, choć czy do końca dowiedziałem się, jak być szczęśliwym? Chyba jednak to kwestia miejsca. Jak to mówią, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Ale chętnie wyjechałbym stąd, rzucił ten cały burdel, który staje nam się państwem wyznaniowym, rzuciłbym niewdzięczną pracę, nie oglądał na co dzień debili z przyklejonymi do uszy komórkami etc. Chociaż świece kupię jeszcze dziś.

2016-10-18

Nie tylko pościgi i strzelaniny

Normalnie to musiałbym stać przed pułkownikiem Tomaszem Turowskim na baczność. Ale na szczęście jesteśmy kolegami z jednego wydawnictwa. Książkę otrzymałem w maju, ale dopiero teraz mogłem ją przeczytać. Kilka słów zdążyłem też na jej temat powiedzieć podczas niedawnego spotkania promującego już część trzecią szpiegowskiego cyklu. Że to nie tylko pościgi i strzelaniny, ale też ciekawa pozycja jeśli chodzi o takie kwestie, jak azjatyckie jedzenie, architektura, sprawy obyczajowe. Myślę, że spokojnie można taką książkę zabrać ze sobą na zwiedzanie byłych krajów ZSRR, bo wspaniale wpisuje się w klimat. Szkoda tylko, że klimat dla naszych stosunków z Rosją nie najlepszy.

2016-10-17

Dla miłośników Warmii i Mazur

Z radością powitałem kolejną recenzję Krypty, dość wysoką ocenę, jak i fakt, że czytelniczka korzysta z biblioteki publicznej! (...)"Akcja rozgrywa się na czterech planach czasowych, w trakcie bitwy pod Tannenbergiem, w trakcie ofensywy sowieckiej na Prusy wschodnie, w 1965 r. i współcześnie. Wśród postaci drugiego, trzeciego i jeszcze dalszego planu znajdujemy Xawerego Dunikowskiego, Paula von Hindenburga, Ericha Kocha, Dirlewangera, znaną nam już z Ornatu z krwi archeolożkę, emerytowanych funkcjonariuszy służb i potomków "wypędzonych". Dla miłośników Warmii i Mazur gratka, tak jak dla osób zainteresowanych losami Bursztynowej Komnaty. Warto przeczytać, choć ja osobiście czytam egzemplarz biblioteczny. Przed kupnem tego i innych dzieł autora skutecznie powstrzymały mnie obrzydliwe umizgi do opozycji na blogu." całość

2016-10-14

"Podgląd" nr 3/2016, str. 99-108


Dawno tu nie zaglądałem, ale to z powodu nawału pracy. Trochę też dlatego, że się nic ważnego nie dzieje. A przynajmniej nie na tyle, by o tym tutaj wspomnieć. Żmudna, codzienna katorga. Taki blog też wymaga uwagi, wysiłku, skupienia. Kiedyś Paweł Jaszczuk poradził Tomaszowi Białkowskiemu, by rzucił bloga i poświęcił wszystkie siły na pisanie prozy. Chyba ostatnio posłuchał. Dlatego takie dni jak ten, kiedy ukazuje się kolejny numer kwartalnika, a w nim fragment mojej najnowszej, niewydanej jeszcze powieści, jest świętem.

2016-10-07

Zadziwiająco wciąga

Pisze niezawodna Dagmara na LC: "Za okładkę na poziomie powieści Daniel Steel czy Mary Higgins Clark powinno być o gwiazdkę mniej ;) To nie zachęca do czytania! A poważniej powieść w klimacie Dona Browna (choć mnie osobiście cały Kod rozczarował) czyli bierzemy coś z naszej, polskiej historii i dorabiamy sensacyjne wątki. 
Mamy dziennikarza z wielkiej Warszawy, młodych i starych archeologów, księży, św. Wojciecha i nawet Koperników, sektę i cały wachlarz sił mundurowych. Mamy przysłowiowy MacGuffin, który powoli zanika wraz z upływem stron tego nie chudego tomiszcza. Mamy sympatycznych bohaterów i megazłoczyńcę godnego prawie Goldfingera czy innego arcyłotra z Bonda. 
Akcja powieści zadziwiająco wciąga mimo przeskoków od Św.Wojciecha, Kopernika po czasy współczesne i różne lokalizację. Jeśli nawet tematyka wydaje się oklepana skarb, tajne stowarzyszenie czy sekta czyta się to bardzo dobrze. Czas zamówić Kryptę Hindenburga czy poziom zostanie utrzymany" całość tutaj

2016-10-05

Nowy Rynek

No to już wiem, dlaczego łodzianie mi nie wybaczą tego, że Nowy Rynek, a dziś plac Wolności, w swoich powieściach łódzkich nazwałem okrągłym. Chociaż można się kłócić, bo środek jest okrągły przecież, jak widać na fotce, którą pozwoliłem sobie zabrać z FB i dołączyć. Z nowym miastem, do którego rzucę detektywa Stanisława Berga, nie będzie takich problemów. Chyba. Tak czy inaczej trzeba będzie podszlifować rosyjski.

2016-10-03

Czarne polo

Mam na sobie, by zaprotestować przeciwko bandyckiej polityce Kościoła katolickiego i PiS wobec kobiet w Polsce. Tyle mogę na razie zrobić, choć nie wykluczam, że zrobię więcej. Dziś aż czarno na korytarzach w firmie i na stołówce, a to oznacza, że duch w narodzie nie ginie!