2015-05-29

Dystans i dowcip

Pisze Robert Ostaszewski na swoim blogu Mania Literatury: "(...) Beśka w cyklu kryminałów retro ewidentnie nawiązuje do schematów klasycznej prozy noir, co widoczne jest szczególnie w kreacji głównego bohatera, mimo iż otacza go krąg znajomych, samotnego (zmienia się to nieco w końcówce Doliny popiołów, ale nie mogę zdradzić szczegółów) twardziela o dosyć pokomplikowanym życiu osobistym. Przy czym tonacja prozy kryminalnej autora Pozdrowień z Londynu nie jest nazbyt mroczna, mimo licznych opisów, czasami makabrycznych, zbrodni, przede wszystkim dzięki dystansowi i dowcipowi wyraźnie zaznaczonym w narracji. Jako się rzekło, jednym z głównych bohaterów cyklu jest dziewiętnastowieczna Łódź. W kryminałach Beśki widać wyraźne inspiracje Ziemią obiecaną Władysława Reymonta, ale właściwie trudno żeby było inaczej. Istotne dla mnie jest to, że pisarzowi udało się uniknąć częstego u autorów kryminałów retro błędu, czyli nadmiernego nasycania tekstu historycznym detalem, ciekawostkami, które niewiele, albo nawet nic nie wnoszą do rozsnuwanej historii. Beśka dba, jak mi się wydaje, przede wszystkim o oddanie ducha miasta oraz zdyszanego rytmu życia miejsca, które jawiło się u schyłku XIX wieku jako przemysłowe Eldorado. Smaczku teksowi Beśki dodają, postmodernistycznej proweniencji, zabawy w dyskretne nawiązania do postaci znanych z historii literatury, bądź powstałych w XIX wieku dzieł literackich. Dla przykładu, jednym ze znajomych Berga okazuje się niejaki Oscar Wilde, zaś w detektywistycznej robocie czasami pomaga mu nieco zwariowany żydowski wynalazca, która to postać wzorowana jest… Ale to już sami Państwo zgadną. Warto zwrócić uwagę na bardzo ważny w kryminalnej intrydze Doliny popiołów wątek związany z powstaniem styczniowym. We współczesnej polskiej prozie, nie tylko gatunkowej, ten temat pojawia się incydentalnie. Beśce udało się go ciekawie wpleść w opowieść o zbrodniach. Beśka jest sprawnym stylistycznie autorem. Czytelnik kryminałów tego autora ma okazję obcowania z – by tak rzec – kulturalną polszczyzną, pokrytą lekką, nie stawiającą oporu w lekturze, patyną stylizacji. (...) całość

2015-05-27

Debata

Spotkanie na temat kryminału retro, które odbyło się podczas ostatnich Warszawskich Targów Książki, zostało zarejestrowane. Można obejrzeć je tutaj

2015-05-25

Profesorowie, podchorążowie

Major dr Adam Marzewski, jeden
z naszych ulubionych nauczycieli w OLW
Stefan T. pewnie trochę posiedzi. 
Fabryka frajerów wiecznie żywa. Nieskromnie to brzmi, ale tak jest. Chodzi o to, że wciąż dowiadujemy się czegoś nowego o jej bohaterach. Z jednej strony nasz profesor od historii i WoS, Adam Marzewski, został nowym dyrektorem  Zakładu Karnego w Iławie. Po rozwiązaniu OLW wstąpił do Służby Więziennej, zrobił doktorat. Dziś jest majorem i od 1 czerwca zaczyna nową pracę. Być może spotka tam Stefana T., podchorążego SPR, który gnębił nas w pierwszej klasie jak rasowy zupak. W książce występuje jako Taran i właśnie został złapany w Grecji, po 15 latach poszukiwań przez policję. Ma na sumieniu oszustwa rolników w Lubelskiem. Tak to się życie układa.

2015-05-21

Przed drugim brzegiem

Pamiętam tę książkę z dzieciństwa, stojącą na półce biblioteczki. Dwa tomy powieści Przed drugim brzegiem Jerzego Jesionowskiego. Dopiero teraz, po latach, zajrzałem do pierwszego tomu i zacząłem czytać, bo to o okupacji przecież. Losy kilku rodzin, Zapałów, Ledwoniów i Kosmanów na przestrzeni lat. Każdy rozdział rozpoczyna się "kartką z kalendarza", kilkunastoma zadaniami na temat tego, co wtedy zaszło w Polsce, w Europie i na świecie. Miejscami czyta się to jak thriller, mamy wiele szczegółów na temat codzienności. Z pewnością to potrzebna lektura.

2015-05-19

Mruga do czytelnika


Recenzja Doliny popiołów na stronie strefaautora.pl. "(…) Dla młodego detektywa sprawa podpaleń okaże się bardziej osobista niż się spodziewał, będzie musiał zmierzyć się z mitem swojej rodziny. Krzysztof Beśka swoim dobrze wypracowanym już zwyczajem kreśli bogaty obraz rzeczywistości zaborowej, odświeżając jej przykurzony wizerunek. Często jednak mruga do czytelnika, wspominając a to o Reymoncie, a to o Oscarze Wild, a to odkryciach Tesli, dając tym samym do zrozumienia, że to już miniona epoka, która pozostawi po sobie znaczące ślady. W Dolinie popiołów najmniej jest chyba typowego śledztwa, więcej natomiast kwestii związanych z walką narodowowyzwoleńczą. W powieści współistnieją ze sobą we względnej zgodzie różne narodowości, grupy społeczne, zawodowe, tworząc specyficzny koloryt miasta. Oczywiście łatwo powiedzieć: tygiel. Trudniej to pokazać na przykładach. To jednak autorowi doskonale się udaje. (…)" całość

2015-05-18

Potargowo


Czytelnik przyznał się, że zarwał noc.
Winny Autoportret z samowarem!

Dagmara Szymańska odwiedziła mnie
w zarówno sobotę, jak w  i w niedzielę.

Autorzy Wydawnictwa Melanż, czyli Paweł Oksanowicz i ja,
nad nami zaś czuwa Szefowa, Bogumiła Genczelewska.

W sobotę na stoisku Rebisu ruch był spory!

2015-05-16

Na Targach Książki

W sobotę zapraszam w godzinach 13.00-14.00 na stoisko Domu Wydawniczego Rebis, gdzie będę podpisywał trzecią część przygód łódzkiego detektywa, Stanisława Berga, Dolinę popiołów. W niedzielę zaś, o 12.00, czekam na stoisku Firmy Księgarskiej Olesiejuk, gdzie będę promował Autoportret z samowarem wydany przez Wydawnictwo Melanż.

2015-05-14

Kto był katem?

Dwie kolejne pozycje do listy lektur, które muszę przeczytać, oczywiście nie po raz pierwszy, by moja praca miała sens. I anegdotka, jeśli w ogóle można to tak nazwać. Jakieś 10-12 lat temu, w jednym z odcinków teleturnieju Jeden z dziesięciu, zadano pytanie: jak brzmi tytuł powieści Hanny Krall, będącej zapisem rozmowy z Markiem Edelmanem, ostatnim przywódcą powstania w getcie warszawskim. Odpowiedź brzmiała: Rozmowy z katem. Gdyby mi to ktoś opowiedział, nie uwierzyłbym.

2015-05-13

20 procent

Intro, prolog, pierwszy rozdział i kawałek drugiego. Dalszy ciąg Autoportretu z samowarem powstaje w pocie czoła, o czym niniejszym informuję tych, którzy na te wieści czekają. Pierwszy etap pisania porównuję do rzucania gliny na szkielet i wstępnego modelowania figury. Ale już na tym etapie myślę, co napisać w zajawce książki, wszak tyczy ona właśnie początkowej części. I już wiem, że życiorys bohatera na pewno nie będzie podobny do tych życiorysów wojennych, które tak bardzo są dziś promowane w mediach. Taki ze mnie mały prowokator.

2015-05-12

Precyzja i rozmach

Pisze Ewa Dąbrowska na Portalu Kryminalnym: (...)"Autor nie daje czytelnikom chwili na oddech, akcja zmienia się tu jak w kalejdoskopie i trzeba dużo skupienia, by się nie pogubić. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że choć w thrillerach postaci są zwykle nakreślone nieco schematycznie, pobieżnie wręcz – tutaj tak nie jest. Beśka precyzyjnie rysuje swoich bohaterów, nawet tych, którzy pojawiają się zaledwie na chwilę. I wszystkie postaci są tu jakieś – od Stanisława Berga, który jest trochę jak Sherlock Holmes (ale nie z utworów Conan Doyle’a, a z filmów Guya Ritchiego), przez poczciwego detektywa Jewgienija Aleksandrowicza Riepina, błyskotliwego naukowca Izaaka Kona i uroczą feministkę Karolinę Stein, po rosyjskiego urzędnika Sokrata Karpowa czy podejrzanego lekarza Chrystiana Antoniego Zahna. Postaci w tej książce pojawia się mnóstwo i każda z nich zwraca uwagę czytelnika. Nie znaczy to jednak, że zagadka kryminalna schodzi na dalszy plan. Misterna intryga łączy w sobie elementy historii, polityki i personalnych dramatów, tworząc swoiste puzzle: każdy element ma swoje miejsce i idealnie pasuje do pozostałych. Autor porusza bolesne struny polskiej historii, a jednak nie znajdziemy tu roztkliwiania się nad dolą i niedolą Polaków. Wtręty z czasów powstania styczniowego i walk powstańców z zaborcą dodają powieści uroku, a ponadto są przedstawiane z perspektywy obu stron, co czyni temat nieoczywistym. A sama zagadka kryminalna? Pozostaje zagadką do końca. I choć niektóre rozwiązania fabularne mogą się wydać niewiarygodne, zakończenie zaskakuje, a pomysłowość autora budzi podziw.Z jednej strony mamy więc precyzję w budowaniu fabuły, z drugiej rozmach w kreśleniu świata. Beśka znów odmalowuje ówczesną obyczajowość, kulturę i codzienność. Czyni to jednak mimochodem, na marginesie akcji, nie przysłaniając wydarzeń opisami. Wędrujemy więc razem z bohaterami po tętniących życiem łódzkich uliczkach, zaglądamy do fabryk, cukierni i knajp, przenosimy się także do okolicznych wsi i dworków – ale wszystko po to, by wyjaśnić dręczące ich tajemnice. Dbałość o język, dbałość o opisy, dopracowani bohaterowie i wycyzelowana intryga – to składniki świetnego kryminału retro. (...) całość

2015-05-11

Może się rozkręci

Parę słów o Pozdrowieniach z Londynu na blogu szepty wśród ciszy (...)  „Osoby lubujące się w takich klimatach zdecydowanie powinny porozglądać się za powyższą pozycją, gdyż naprawdę warto. Nie brakuje tu bowiem ciekawych postaci, mnóstwa akcji i pościgów. Tym, co zdecydowanie przypadło mi do gustu podczas czytania, to stylizacja języka bohaterów na bardziej pasujący do epoki w której rozgrywa się akcja. Jest to według mnie bardzo ważny czynnik, dzięki któremu wczuwamy się w klimat dziewiętnastego wieku. Co również ważny w przypadku kryminału retro, to sposób w jaki twórca opisuje miasto. Łódź w powieści Beśki, to miejsce gdzie fortuny rodzą się równie szybko, jak upadają. W dzień tłumy robotników przemierzają ulicę w drodze do pracy, a nocą bogaci dżentelmeni oddają się zabawie w licznych szulerniach i lupanarach. Miasto jest ośrodkiem wielonarodowościowym i wielowyznaniowym.  Z drugiej jednak strony troszeczkę tą całą kreację psuły mi wpływy współczesne, bardzo rzucające się w oczy, czyli  zachowanie niektórych bohaterów i wypowiadane przez nich słowa, które jakoś trudno było mi sobie wyobrazić w użyciu pod koniec dziewiętnastego stulecia. A bohater? Na samym początku bardzo zastanawiało mnie, kiedy on się w końcu pojawi. Zaczynają wybuchać strajki, giną kolejne kobiety, a Berga jak nie było, tak nie ma. Ale gdy się w końcu pojawia akcja zdecydowanie rusza i w miarę czytania wciąga czytelnika coraz bardziej. Polski detektyw jest postacią nie powiem całkiem interesującą, jednakże ja do niego jakimś specjalnym uwielbieniem nie zapałałam, ale daję mu jeszcze szansę, może w następnych częściach bardziej się rozkręci." całość

2015-05-07

Poznaj Łódź

Marta Matyszczak z Kawiarenki kryminalnej w swoim artykule  zamieszczonym na łamach miesięcznika "Poznaj Świat"  ciekawie opowiada o naszym kraju jako miejscu akcji wielu powieści kryminalnych. Wzmiankowany jest też Krzysztof Beśka i jego seria powieści rozgrywających się w XIX-wiecznej, przemysłowej Łodzi.

2015-05-06

Zmyślnie i sprytnie

Leszek Koźmiński to polonista i podinspektor policji, wybitny znawca tak technik kryminalistycznych, jak i literatury kryminalnej. Na blogu Kryminalna Piła pisze: "Dolina popiołów – moim zdaniem – stanowi ukoronowanie drogi literackiej tego prozaika. Jego kariera literacka do tej pory w dużej mierze stanowiła pasmo poszukiwań właściwej formy wypowiedzi pisarskiej. Śmiało można stwierdzić, że autor wreszcie ją odnalazł. Spaja w sobie w sposób doskonały trzy podstawowe zakresy dzieła literackiego, jakimi powinien odznaczać się udany retro kryminał. Mam na myśli czas, miejsce i intrygę. Czas i miejsce wybiegać muszą koniecznie w przeszłość, wszak na historii opiera się fabularna opowieść tej odmiany gatunkowej powieści. Beśka okazuje się prawdziwym czarodziejem. Dokonuje trudnej sztuki bardzo szybkiego, bo już od pierwszej karty książki, przeniesienia swojego czytelnika w epokę jakże już odległą. To niesamowite wrażenie, gdy trafiamy na ulice dziewiętnastowiecznej Łodzi, wielokulturowej, przez co wielobarwnej i tak bardzo żywej. Pisarzowi udaje się to poprzez dobór postaci, reprezentujących trzy światy kulturowo-językowe. Nie dzieje się to tylko na poziomie personalnej interakcji. Jeszcze wyraźniej dotyczy to wzajemnych relacji społecznych, psychologicznych, a nawet emocjonalnych zachodzących pomiędzy głównymi bohaterami, jak i tymi drugoplanowymi. A to wszystko przecież dzieje się w realiach Łodzi, tak wiernie i plastycznie oddanych. Autor Trzeciego brzegu Styksu nie szafuje wcale niepotrzebnymi opisami miasta ani też nie przenosi w bezpośredni sposób topografii wprost z dawnych map. Scenografia miasta, podobnie jak okolicznych posiadłości wiejskich, kreowana jest w sposób wyważony i dopracowany wyłącznie jako tło opowiadanej historii. Jeśli zaś gra rolę pierwszoplanową, to wynika to wyłącznie z układu fabularnego, a nie pozy przyjętej przez autora, co zdarza się w słabiej rozpisanych tytułach innych autorów. (…) Intryga poprowadzona została bardzo zmyślnie i – rzekłbym – sprytnie. Nie narzuca wprost kryminalnej historii, trącąc w wielu miejscach akcją o charakterze czysto przygodowym, a miejscami politycznym. Snuta jest przed czytelnikiem pozornie spokojnie i miarowo, z dość częstymi zwrotami i wątkami, które usypiają czujność i pozwalają kluczyć naszej logice. Największym atutem jest jednak charakter intrygi – wielopoziomowy, bo dotykający strun osobistych, gdzie akt zemsty i rywalizacji odgrywa pierwszoplanową rolę. Nie mniej istotny zdaje się być motyw o charakterze politycznym, w którym zaszłości wprost z powstańczego roku 1863 zdaje się być nie lada wyzwaniem dla carskich urzędników i policjantów, a dla nas czytelników stanowić nawet źródło pewnej narodowej satysfakcji. I niezależnie od tego, kto prowadzi śledztwo i z jakiego powodu, bo de facto wokół jednej sprawy węszą nosy nie jednego śledczego. To dodatkowy atut, za którym kryje się pewnego rodzaju rywalizacja, nieuświadamiana przez samych bohaterów, ale sprawiająca prawdziwą przyjemność odbiorcom powieści. Dolina popiołów to książka, której wyjątkowość polega na oryginalnie skompletowanym świecie końca dziewiętnastego wieku w tak charakterystycznym miejscu, jakim wówczas była Łódź i okolice. (…) Krzysztof Beśka potwierdza, że należy do mistrzowskiego kręgu polskich autorów kryminału retro. Jego twórczość – co najlepiej widoczne jest właśnie w Dolinie popiołów – wyróżnia dbałość o szczegóły historyczne i niebanalną intrygę kryminalną. Artyzm słowa literackiego idzie w parze z duchem portretowanej epoki. Warto przeczytać." całość

2015-05-04

Żongluje jak magik


Pisze M.J.Kursa na portalu książka zamiast kwiatka: „Od razu uprzedzam, że nie jest to kryminał i nawet nie będę próbowała umieszczać książki w jakimkolwiek gatunku. Owszem, są w niej elementy dobrego kryminału, ale nie brakuje również fantastycznie rozbudowanego tła historycznego i obyczajowego. Oczytani w tematyce tamtych czasów odbiorą ją jako powieść z kluczem, ponieważ jeden z bohaterów (Maksymilian Winter) bardzo przypomina ekscentrycznego malarza i dramatopisarza z lat trzydziestych. (…) Autor żongluje czasem jak magik. Rozdziały przenoszą czytelnika w rok 1917, w czasy rewolucji lutowej, by niespodziewanie wrócić do lat trzydziestych. I to w chwili, gdy wydaje nam się, że już złapaliśmy nitkę, która pomoże nam rozwiązać zagadkę. Gwiazdki dałam za piękny język, żywych, plastycznych bohaterów, za świetnie uchwycone realia świata, którego już nie ma i za to, że powieść przeniosła mnie w czasie. Polecam Wam tę lekturę serdecznie.” całość