2011-11-28

Biały kruk

Niedawno skończyłem czytać (dla przyjemności, ale też niezmiennie po to, by pozostawać w realiach XIX wieku) Spowiedź. Sens nocy Michaela Coxa. To thriller, którego bohaterem i jednocześnie zabójcą jest bibliofil. Tak motywowany, przyjrzałem się swojemu księgozbiorowi. Jest dość bogaty, jak na nasze warunki mieszkaniowe. Jak stare książki zawiera? Dotąd myślałem, że najstarsze pochodzą z lat dwudziestych XX wieku. A tu miła niespodzianka: ma pewną pozycję, której okoliczności zdobycia lepiej przemilczę, która wygląda staro, ale nie ma informacji na temat druku, daty, drukarni. Dwa dni temu odnalazłem te dane – dokładnie w połowie książki. Bacona Metoda Michała Wiszniewskiego została wydrukowana w roku 1876, ma więc 135 lat!

2011-11-09

Wrzawa wciąż aktualna?

Już myślałem, że się mi debiutancka książka zestarzała. A jednak nie! Z najnowszych danych resortu pracy wynika, że pod koniec września było około 213000 bezrobotnych z dyplomem uczelni wyższej – o ponad 22000 więcej niż przed rokiem. Wśród bezrobotnych absolwentów wyższych uczelni dużo jest ekonomistów, pedagogów, specjalistów od marketingu i handlu, politologów oraz socjologów...
Więcej tutaj:
http://praca.wp.pl/title,Najwiecej-bezrobotnych-jest-po-ekonomii-pedagogice-politologii,wid,13965332,wiadomosc.html


2011-11-02

Trzeci brzeg Styksu!

Była Wielka Sobota 1892 roku. Zegar na wschodniej wieży neorenesansowego budynku dworca wskazywał punktualnie godzinę pierwszą po południu. A to oznaczało, że do odjazdu pociągu do Łodzi pozostało dokładnie siedem minut.

Dwaj mężczyźni w średnim wieku, ubrani wedle najnowszej angielskiej mody i siedzący przy stoliku w barze klasy pierwszej, zdawali jednak w ogóle się tym nie przejmować. W spokoju sączyli herbatę i rozmawiali półgłosem. Nie zwrócili też większej uwagi na pojawienie się przy nich zaaferowanego bagażowego, któremu najpewniej powierzyli wcześniej swoje walizki.

Izwinicie... – zwrócił się do nich człowieczek.

Jeden z mężczyzn, o kilka lat starszy od swojego towarzysza, z niechęcią przerwał rozmowę i popatrzył koso na bagażowego.

– Mów po ludzku – warknął, w dodatku niezbyt głośno, a mimo to jego polszczyznę można było określić jako najczystszą.

Pojezd... To znaczy chciał powiedzieć, że pociąg zaraz odjeżdża, miłościwy panie. Pociąg do miasta Łodzi. Za sześć minut... – wydukał kolejarz, czerwieniąc się przy tym.

– Miłościwi panowie to nie tutaj. Następne drzwi – zaśmiał się drugi z mężczyzn, by zaraz dodać, patrząc na kamrata: – My jesteśmy prości inżynierowie.


Inżynierowie wyjadą z Dworca Wiedeńskiego i dojadą do Łodzi w pierwszej połowie przyszłego roku, a wszystko dzięki temu, że właśnie podpisałem umowę na wydanie thrillera Trzeci brzeg Styksu z poznańskim Domem Wydawniczym REBIS. Wielka sprawa i wielkie wyzwanie.