2015-02-27

Czekając na redakcję

Pisze do mnie redaktor moich książek z poznańskiego Rebisu. Zauważa, że w poprzednich tomach wszystkie wydarzenia ujęte były we współczesne ramy, a w Dolinie Popiołów mamy tylko współczesny prolog. Odpisałem, że nie ma współczesnego epilogu, nie ma współczesnego nawiasu. Nie wiemy bowiem, co się tak naprawdę stało ze Stachem i co się stało z chłopcami, którzy poszli na  Wzgórze Radary. Finał książki jest inny niż finały poprzednich, zamykamy pewną epokę, choć mam nadzieję, że Berg wróci. Redakcję dostanę lada dzień i już się cieszę na tę pracę, choć czasu mało.

2015-02-25

Nabroiłem, ale się poprawiłem

Pisze SatsukiYO na lubimyczytac.pl: „ (...) W historii pojawiło się też mnóstwo zbędnych postaci, które zwyczajnie mi się myliły. Jednakże ostatecznie powieść mnie urzekła. Gdy wreszcie akcja się rozkręciła, zrobiło się naprawdę ciekawie. Jest też wspaniała stylistyka, czułam się jakbym naprawdę czytała tekst napisany na przełomie XIX i XX wieku (chociaż przyznam, że nadużywanie przez autora wielokropków było nieco irytujące). I przede wszystkim, niepowtarzalny klimat mojej ukochanej, wyjątkowej Łodzi. Z pewnością przeczytam kontynuację”. całość

2015-02-24

130. urodziny


Kamienica przy Hożej 11 w Warszawie.
Dziś w tym miejscu znajduje się szkoła.
U Witkiewiczów, mieszkających w Warszawie przy Hożej 11, wielkie święto. Maria Witkiewiczowa z Pietrzkiewiczów urodziła synka. Otrzyma imię Staś, ale aby odróżnić go od jego ojca, dodamy jeszcze Ignacy. Drze się wniebogłosy, jak to noworodek. Czyżby już  wiedział, jakie życie go czeka…? 

Ośmioletni Staś z tatą w Zakopanem.
Czy tak wyglądał 24 lutego 1885 roku? Być może. Koloryzuję, dośpiewuję sobie jak w Autoportrecie z samowarem, choć zdjęcia załączam prawdziwe. Dziś ważna rocznica 130. urodzin Witkacego. Kto o niej wspomni?

2015-02-23

Błędolino?

W notce biograficznej na skrzydełku Autoportretu z samowarem poleciłem umieścić: miłośnik komunikacji szynowej. Bo tak jest! W weekend wybrałem się w rodzinne strony, pociągiem właśnie. Ale nie Pendolino. Dlaczego? Podczas tej podróży przybyło mi kilka argumentów. Stojąc na Wschodniej, po raz kolejny przyjrzałem się temu cudowi. Wagon Pendolino jest węższy od tradycyjnego. W II klasie znajdują się 4 siedzenia z przejściem pośrodku. Tymczasem w zwyczajnym IC, w przedziale II klasy jest tylko 6 miejsc, po 3 w szeregu. Wniosek – w wagonie IC jest wygodniej. Potwierdza to relacja Steela, który jechał ostatnio i ruszyć się nie mógł. Druga sprawa to czas przejazdu. W rozkładzie nie ma praktycznie różnicy. Co więcej, w piątek pociąg z Warszawy Wschodniej do Iławy bez zatrzymania przyjechał 5 minut przed czasem, czyli w 1 godzinę i 35 minut. Kiedyś o takim czasie można było tylko pomarzyć. A w grudniu ma być jeszcze szybciej dzięki specjalnemu systemowi. Może wtedy Pendolino pojedzie szybciej i przekona mnie do siebie? Póki co można powiedzieć tylko tyle, że ładny.

2015-02-20

Czy tak można?

Już latem ukaże się kontynuacja cyklu Larssona Millennium. Napisana przez kogoś innego, wszak pisarz już nie żyje, nie doczekał światowego sukcesu swoich powieści. Odżywa za to problem: czy tak można robić? Podobno zgodzili się na to spadkobiercy pisarza, jego brat i ojciec, a partnerka Larssona była przeciw, nazywając rzecz po prostu chciwością. Ale nic nie wskóra, wszak tylko kasa się dziś liczy. Z naszego podwórka można podać przykład serii o Panu Samochodziku, którą po śmierci Zbigniewa Nienackiego w 1994 roku ciągnęli inni pisarze. Ja uznaję tylko to, co zrobił Jerzy Ignaciuk, przyjaciel Nienackiego. Cała reszta to czyste oszustwo, że nie użyję mocniejszych słów. Liczba tomów, z których każdy następny był cieńszy (pod każdym względem), przekroczyła 100. To absolutne kuriozum. Kto za to odpowiada? Chciwa rodzina? Cwany wydawca? Najgorsze, że sam autor nie może się już przed tym bronić… PS. Trzeciej części nie zmęczyłem, więc chyba nie sięgnę po czwartą.

2015-02-19

Praworządny obywatel

Znalazłem w sieci kolejną recenzję Pozdrowień z Londynu. Cieszę się, że zaciekawiłem, miło czytać ciepłe słowa, choć ich autor powinien bardziej popracować nad gramatyką, logiką, językiem. Przepraszam, ale jako polonista nie mogłem sobie darować tej uwagi. Wierzę, że kiedyś będzie lepiej. recenzja

2015-02-18

Napisz o Poznaniu

Zadzwonił do mnie wczoraj kolega Darek W. z wieścią, że do napisania jest książka o mieście, którego ulicą właśnie szedł. O Poznaniu. Znalazłem w sieci szczegóły tej sprawy. Ciekawe to, nie powiem, a 20 tysięcy piechotą nie chodzi. Darek, dzięki, że o mnie pomyślałeś, ale widzę w tym kilka niebezpieczeństw. Po pierwsze raczej nie wydałbym książki w innym wydawnictwie z Poznania niż Rebis. To oni dali mi, człowiekowi z ulicy, szansę. I ciągle ją dają, bo Stanisław Berg powróci już pod koniec kwietnia. Po wtóre podejrzewam, że powieść, nawet gdyby była niezwykle ciekawa, bo i miasto jest bardzo ciekawe, nie znalazłaby się w powszechnej dystrybucji, tylko byłaby rozdawana gościom urzędu miasta, dołączana do ulotek na temat oczyszczalni ścieków czy sprzątania po psach i tak dalej. A po trzecie, obym się mylił, konkurs wygra pewnie jakiś znajomek wysoko postawionego urzędnika, co to zawsze myślał, żeby pisarzem zostać.

2015-02-17

Już na empik.com

Książkę, której premiera przewidziana jest na 11 marca, można już zamówić. Między innymi na stronie internetowej Empiku, do którego osobiście chyba nic nie mam. Można też przy tym sporo zaoszczędzić, choć nie tyle, co kupując powieść podczas spotkania promocyjnego. 

2015-02-16

Oprawa muzyczna

Wczoraj po południu odwiedziłem Roberta Bielaka. Ten zdolny skrzypek, z którym na jednej scenie muzycznej spędziłem kilka lat, będzie odpowiadał za oprawę spotkania promocyjnego Autoportretu z samowarem. Pomyślałem sobie, że będzie to muzyczne intro, kilkuminutowa zapowiedź, w której publiczność usłyszy między innymi Ostatnią niedzielę, wszak to rok 1938, coś góralskiego (Robert obiecał, że zrobi to mimo obrzydzenia) i żydowskiego, coś żołnierskiego i żołnierskiego po rosyjsku. Już cieszę się na możliwość wysłuchania tej niesamowitej wiązanki.

2015-02-15

Rzeką do końca


Drukarz związkowy Siódmy mieszka tam, gdzie Konwicki, chodzi tymi samymi ulicami Warszawy, a właściwie ucieka, bo poznajemy go nocą 13 grudnia 1981 roku. Rzeka podziemna, podziemne ptaki to książka bardzo podobna do innych powieści autora, a przecież oryginalna, poruszająca, przejmująca. Znajdziemy w niej nawiązania do wileńskiego dzieciństwa i młodości, znajdziemy różne typy warszawskie. I wiele przemyśleń o świecie, życiu i jego przemijaniu. Choć to nie jest ostatnia książka Konwickiego, stanowi swoisty testament zmarłego kilka tygodni temu pisarza.

2015-02-13

Mistyfikacja

Wczoraj miałem odświeżyć sobie film Koprowicza, będący wariacją na temat życia Witkacego i próbą odpowiedzi na pytanie, co by było gdyby? Temat z pewnością powróci w pytaniach o powody napisania Autoportretu z samowarem. Ale wytrzymałem tylko kilkadziesiąt minut. Bo trochę brak temu filmowi klimatu, jaki miał inny film tego reżysera, Medium. Poza tym Jerzy Stuhr, aktor doskonały, do tej roli jednak mi nie pasował. Tym bardziej, że tuż obok był ktoś, kto byłby świetnym Witkiewiczem. To Andrzej Chyra. Bo nie dość, że podobny bardziej, tylko grzywkę zapuścić, to sam jeszcze coś ma do powiedzenia na temat bycia artychą pełną gębą i pijakiem. Może kiedyś. Jak coś, będę pamiętał.

2015-02-12

Drugi etap

Śmietnik otwarty, można zacząć pracować. Od kilku dni cyzelują nowy tekst, nad którym zasadniczą pracę skończyłem w połowie ubiegłego miesiąca. Drugi etap to pozbywanie się dłużyzn, zmiana imion bohaterów, dorzucanie motywów, które będą przewijać się przez cały tekst. Nie chcę dokładnie tego tłumaczyć, bo to po trosze tajemnica wypieku. Zresztą kogo to obchodzi… Bohater główny, Nowy, po śmietnikach będzie krążyć, puszki zbierać, ale zaraz i ta robota mu się skończy. Niestety, a może na szczęście.

2015-02-11

Za miesiąc premiera…

…a u Wydawcy już na stronie jest. Można poczytać materiał prasowy, można przeczytać fragment powieści i zapoznać się w blurbem Leszka Bugajskiego. Zapraszam tutaj

2015-02-10

Rok Witkiewiczów

Od wczoraj mamy rok Witkiewiczów. W 100. rocznicę śmierci ojca i 130. rocznicę urodzin syna. Uzasadnienie tutaj. To oczywiście miłe, to ważne, choć nie sądzę, żeby niosło ze sobą coś więcej. Imprezy żadnej nie zorganizujesz, przynajmniej za domu kultury pieniądze, bo ci powiedzą, że budżet już przecież dawno zamknięty i trzeba było się wcześniej odzywać. Zresztą i tak by cię olali, bo ktoś ty? Ale co o Witkacym powiem na spotkaniu promocyjnym Autoportretu z samowarem, które już niedługo, to moje. Co napisałem w książce, portretując Maksymiliana Wintera, to też moje. Więc hop, szklankę piwa!

2015-02-09

Okładka

Czternastka jeździ do dzisiaj, choć zupełnie inną trasą. W tramwaju, który przemierza Krakowskie Przedmieście, rozegrały się ważne sceny powieści. Poniżej umieszczono gogle. Prawie takie same jak w znanym zdjęciu Artysty. Do myślenia daje to, co się w odbija w szkłach. Przez weekend okładka Autoportretu z samowarem wzbudziła spore zainteresowanie na facebooku, więc mam nadzieję, że przyciągnie też czytelników w księgarniach.

2015-02-06

Power Ranger

Dziś rano wyekwipowałem Stasia na bal. Przebranie to Power Ranger. Pojęcia nie mam, kto to. W sieci poszukałem tylko znaku, który pracowicie wykonałem i przykleiłem na bluzę. Maska (taka jak na zdjęciu), pas i pistolet dopełniły reszty. I tu pojawiło się wspomnienie: za kogo jak się przebierałem, gdy byłem w podstawówce? Głównie zależało to do tego, co akurat leciało w telewizji. A że telewizja była jedna, to i niewiele leciało. Z drugiej strony, jak już leciało… Był zatem Zorro, byli kowboje i Krzyżacy. Pamiętam jakiś bal, kiedy to większość kolegów przebrała się za partyzantów. Dziś pewnie zapytalibyśmy, co to byli za partyzanci? Czy ci dziś niesłuszni czy słuszni, z ryngrafami z Matką Boską na piersiach, o których kręci się filmy i realizuje spektakle teatralne. Gdzieś tak w szóstej klasie, gdy był okres buntu, z kolegami poprzebieraliśmy się za punków. A potem już nie przebierałem się wcale.

2015-02-05

Kościej po raz trzeci

Pozdrowienia z Londynu znalazły się także pośród powieści nominowanych do nagrody Kościeja. Już po raz trzeci moja książka staje w szranki w konkursie portalu. Ciekawe, jak będzie w tym roku. A konkurencja większa niż zwykle. tutaj głosujemy

2015-02-04

Kryminał miejski

Początek roku to czas wszelkich podsumowań, konkursów etc. I tak Pozdrowienia z Londynu znalazły się w gronie książek pretendujących do nagrody Kryminalnej Piły. To nagroda dla powieści kryminalnej, której akcja osadzona jest w przestrzeni miejskiej. Konkurencja duża. W myśl zasady płodozmianu, winna w tym roku wygrać powieść z akcją współczesną. I napisana przez kobietę. Najlepiej ładną. więcej tutaj

2015-02-03

Dolina Popiołów już wiosną!

Właśnie podpisałem umowę z poznańskim Domem Wydawniczym Rebis na wydanie trzeciej części przygód łódzkiego detektywa, Stanisława Berga. Powieść Dolina Popiołów ukaże się już pod koniec kwietnia. Kto podpala zamieszkane przez czynowników dwory w okolicach Łodzi? Kto śledzi rosyjskiego sprzedawcę lamp? Kto spogląda zamglonym wzrokiem na Stacha na jednym z przyjęć w pałacu fabrykanta? Pytań, tak jak bohaterów, będzie bez liku. Jak to u mnie. Tak, jestem niereformowalny.

2015-02-02

Góry inspirują

Widok z góry może nie zapierał tchu w piersiach,
ale miło było obejrzeć się za siebie i pomyśleć: przed chwilą byłem na dole.
Kiedyś Bieszczady, potem Tatry (o nich będzie sporo w Autoportrecie z samowarem, którego premiera zbliża się wielkimi krokami!). Teraz odwiedziłem Beskid Śląski. Rodzina głównie jeździła na nartach, mi zaś, póki co niejeżdżącemu, zostały zabytkowe sanki i piesze wędrówki. Wybrałem się jednego dnia, sam. Niby nic wielkiego, bo tylko przełęcz Siodło pod Skalitym, ale zawsze coś dla kogoś, kto dawno nie wędrował. 
Śniegu napadało. Nieraz sięgał po kolana. Ale nie było mrozu.
Trochę kusiło, by iść dalej…